Ten przepis zainspirowały wspomnienia. Lata temu, kiedy bywało krucho z zawartością lodówki, mama dwoiła się i troiła, byśmy tych braków nie odczuwali. Wymyślała przeróżne przepisy, testowała te, gdzieś zasłyszane, byleby smakowało i byleby urozmaicić nasz jadłospis. Nie wiem skąd wziął się przepis na kotleta z mortadeli, ale mam z nim, mimo wszystko, miłe skojarzenia i postanowiłam go nieco odświeżyć. Mortadela kiedyś kojarzyła się z najgorszej jakości wędliną, chyba na równi z parówkami. Na szczęście wiele się przez lata zmieniło i czerpiemy naukę choćby z włoskiego stołu, na którym dobrej jakości mortadela to rarytas. Wracając jednak do przepisu- połączenie wyrazistej w smaku, smażonej wędliny, sera i chrupiących tostów wypadło fantastycznie.
Składniki na 2 porcję:
- 4 kromki pieczywa, tostowego lub innego ulubionego
- 2 niezbyt grube plastry mortadeli
- 4 plasterki mozzarelli (1/2 standardowej wielkości kulki)
- jajko
- czubata łyżka bułki tartej
- sól
- pieprz
- olej do smażenia
Jajko roztrzepujemy ze szczyptą soli i pieprzu.
Plastry mortadeli obtaczamy najpierw w tymże jajku, następnie w bułce tartej.
Smażymy na rozgrzanym oleju, na średnim ogniu, do zrumienienia z obu stron.
Po usmażeniu przekładamy na papier, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Kromki pieczywa podpiekamy w opiekaczu.
Jeśli go nie posiadacie możecie ułożyć chleb na suchej patelni, przykryć go papierem do pieczenia. Na wierzch położyć drugą patelnię lub garnek, lekko obciążyć. Smażyć 3-4 minuty na średnim ogniu. Odwrócić kromki i powtórzyć procedurę. Między podpieczone kromki wkładamy usmażoną mortadelę i ser.
Jeszcze na chwilę wkładamy do opiekacza.
Smacznego!
Wypełniając powyższy formularz zgadzam się na przetwarzanie moich danych przez Administratora (Pichceniomania) w celu publikacji opinii i ewentualnej możliwości odpowiedzi na nią