Skip to main content

Galette- rozkosznie krucha tarta z cukinią, pod serową pierzynką

Do stworzenia dzisiejszej propozycji, zainspirował mnie przepis na galette, czyli kruchy, wytrawny placek. Wywodzi się on z kuchni francuskiej i jest szczególnie popularny w rejonie Bretanii. Tradycyjnym wypełnieniem placka jest słony farsz. Mogą to być warzywa, mięso, ryba, właściwie obowiązuje pełna dowolność, zależna tylko od naszej kreatywności lub zawartości lodówki. W związku z tym, że aktualnie mój jadłospis zdominowany jest przez dania z cukinią, to i galette nie mógł obejść się bez tego warzywa.

Składniki na placek o średnicy ok. 30 cm:

  • 200 g mąki
  • 120 g masła
  • ok. 1/4 szklanki wody
  • dwie średnie cukinie
  • kulka mozzarelli, 125 g
  • 50 g niebieskiego sera pleśniowego
  • 8 suszonych pomidorów z oleju
  • 10 mały zielonych oliwek
  • świeży tymianek lub inne ulubione zioło
  • sól
  • pieprz

Zaczynami od przygotowania ciasta. Do 200 g mąki dorzucamy pokrojone w kostkę, mocno schłodzone masło.

Łyżką, najlepiej drewnianą, wgniatamy masło w mąkę.

Następnie dosypujemy 1/3 łyżeczki soli oraz dolewamy nieco wody (jakieś 3/4 z przygotowanej ilości) i szybko zagniatamy ciasto, by wszystkie składniki się połączyły.

Nie róbmy jednak tego za długo. Pod wpływem ciepła naszych rąk ciasto stanie się zbyt luźne. Jeśli jest za mało wilgotne dolewamy jeszcze wody. Zagniecione ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy na godzinę do lodówki.

Przygotowujemy składniki wypełnienia. Cukinię kroimy w plastry o grubości mniej więcej 3-5 mm.

Mozzarellę i ser pleśniowy kroimy w kostkę.

W dość drobną kostkę kroimy także oliwki (ja miałam akurat wypełnione papryką).

Pomidory z oleju kroimy, jednak nie za drobno, dobrze, jeśli pomidor będzie dość mocno wyczuwalny.

Ciasto, po leżakowaniu, przenosimy na papier do pieczenia i rozwałkowujemy na placek o w miarę regularnym kształcie. Jeśli za bardzo klei się do wałka- podsypujemy nieco mąki.

Na cieście układamy plastry cukinii, tak, by nachodziły na siebie.

Zostawiamy pusty brzeg, ok 1,5-2 cm i pozostawione ciasto zawijamy na ułożoną cukinię, tworząc zamykający całość brzeg.

Cukinię z wierzchu smarujemy olejem, może być ten, w którym były suszone pomidory.

Następnie na cukinię wykładamy oliwki, których jest niewiele, gdyż mają jedynie doprawić danie, a nie zdominować jego smak. Dokładamy także pomidory.

Na koniec na placku ląduje ser.

Całość lekko solimy i dość obficie pieprzymy.

Pieczemy w 180 stopniach przez około 30 minut.

Na koniec możemy włączyć opcję grilla, by placek ładnie się przyrumienił. Po wystawieniu z piekarnika, gorący placek posypujemy świeżymi listkami tymianku.

Jest rozkosznie kruchy, ale i wilgotny dzięki cukiniowemu wypełnieniu, aromatyczny, pyszny! Miłego pichcenia.

Orzeszkowo-grzybowy kurczak

 Mam takie miłe wspomnienie… jak to lata temu, w przerwie obiadowej w ciągu dnia pracy, biegłyśmy z przyjaciółką na “coś dobrego” na poprawę humoru. Jedną z tych dobrótek był kurczak z brokułami i orzeszkami ziemnymi, serwowany w pobliskiej knajpce, utrzymanej w orientalnym stylu. Od tamtej pory wiele się zmieniło, ale nie to, że uwielbiam takie dania. Dzisiaj zatem małe co nieco inspirowane tamtymi smakami. Mnie one przenoszą w czasie, mam nadzieję, że Wam przypadną do gustu i wywołają uśmiech.
Potrzebne składniki na 4 porcje to:
  • spora podwójna pierś z kurczaka
  • 250 g boczniaków
  • solidna garść orzeszków ziemnych
  • 7 suszonych pomidorów z oleju
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 2-3 cebulki dymki
  • sól i biały pieprz
  • solidna łyżka masła
  • olej do smażenia

Kurczaka myjemy, suszymy, czyścimy i kroimy na kawałki, takie na jeden kęs.

Kilka łyżek oleju rozgrzewamy i na dość sporym ogniu podsmażamy mięso, by ścięło się z każdej strony.

W międzyczasie czyścimy i kroimy boczniaki.

Gdy mięso będzie już podsmażone, dodajemy grzyby, pokrojony w plastry czosnek i pokrojoną dymkę.

Podsmażamy chwilę i dodajemy pokrojone pomidory.

Wszystko dusimy pod przykryciem jakieś 5 minut. Dodajemy orzeszki.

Jeśli dodajecie “świeże” orzeszki, wrzućcie je na rozgrzaną suchą patelnie i podprażcie. Jeśli korzystacie z uprzednio uprażonych i tak warto krótko je przesmażyć- wydobędziecie z nich w ten sposób więcej aromatu. Następnie dorzucamy je do potrawy, dodajemy masło, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Gotujemy jeszcze kilka minut, tym razem bez przykrycia.

Gotowe. Serwowałam z kaszą gryczaną, która ostatecznie wylądowała na talerzu z potrawką i cudownie wchłonęła cały powstały, pyszny sos.

Pierś kurczaka zapiekana w cieście francuskim

Lubię mieć w lodówce i spiżarni produkty, które są w stanie uratować mi życie w przypadku niespodziewanych gości lub po prostu braku czasu. Jednym z nich jest ciasto francuskie. Raz w życiu robiłam je sama, zgodnie z klasyczną sztuką jego przygotowywania, i powiem Wam, że nie jest to proste. Dlatego idę na łatwiznę i używam gotowca. Lubię je, bo niezależnie od tego, czy chcę przygotować coś słodkiego czy wytrawnego, pasuje zawsze idealnie. Znano je już w starożytnej Grecji i w Rzymie, ale faktycznie ostatecznego kształtu nadali mu Francuzi, stąd więc nazwa.

Tym razem pokusiłam się o zapieczenie w nim mięsa. Zobaczcie jak wyszło, a najlepiej sami spróbujcie zrobić i skosztować.

Przygotowałam następujące składniki (na jedną porcję):

  • pierś kurczaka, około 100-150 gramów (pół połówki)
  • rukolę, solidne dwie garście
  • suszone pomidory, najlepiej w oleju, 2-4 sztuki
  • kilka plasterków chorizo
  • parmezan
  • ząbek czosnku
  • małą cebulkę
  • soczewicę- 1/3 szklanki
  • zioła- ulubiony miks, na przykład “toskańskie”
  • no i oczywiście ciasto francuskie, 1/4 standardowego opakowania z marketu

Zaczęłam od przygotowania kurczaka. Pokroiłam go na długie, ale w miarę cienkie kawałki. Skropiłam oliwą, posypałam ziołami, pieprzem, solą i podsmażyłam na patelni- około 2-3 minuty, żeby tylko lekko ścięło się białko. Zdjęłam z patelni by mięso odpoczęło i przestygło. Na środku ciasta ułożyłam kilka liści rukoli, pokrojone w paski pomidory, plasterki chorizo i kurczaka. Zawinęłam brzegi do środka i skleiłam je ze sobą, a końce zawinęłam do wierzchu. Odwróciłam zawiniątko tak, by łączenie znalazło się na spodzie. Wierzch natomiast ponacinałam na ukos, w obie strony, i posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Tak przygotowana paczuszka trafiła do piekarnika na około 10 minut, w temperaturę 180 stopni-dolna grzałka, a na następne 10 minut uruchomiłam także górną grzałkę.

W międzyczasie ugotowałam soczewicę- zgodnie z instrukcją z opakowania. Pamiętajcie, żeby osolić ją dopiero wtedy, gdy zmięknie.

Na oleju rzepakowym podsmażyłam pokrojoną dość drobno cebulę, a gdy już się przyrumieniła, dodałam także czosnek. Po minucie dosypałam resztę rukoli, którą wcześniej dość drobno pokroiłam. Całość podsmażała się około 5-7 minut. Doprawiłam pieprzem i solą do smaku. Zdjęłam z ognia, przełożyłam do garnka, w którym, po lekkim przestudzeniu, zmiksowałam z niewielką ilością startego parmezanu. Ser potraktowałam tutaj niczym przyprawę- chciałam dodać tego specyficznego smaku, lecz nie przyćmić nim całości.

Gdy ciasto ładnie się przyrumieniło, soczewica ugotowała, a pesto było zmiksowane- wystarczyło jedynie zaserwować.