Sos ze świeżych grzybów króluje na moim stole dość często tej jesieni. Troszkę eksperymentuję, ale nie za bardzo, bo klasyka czasami po prostu wygrywa ze wszystkim 🙂 Zbieracie grzyby? Lubicie to robić? Ja pokonując chaszcze i inne krzaczory co roku żałuję, bo wiem, że mijam grzyby, które też można wykorzystać w kuchni, ale ponieważ nie jestem ich do końca pewna, to udaję, że nie widzę i idę dalej. Zdecydowanie muszę się doszkolić!
Tag: sos
Pyszny sos- radość grzybiarza!
Kończy się lato. Ciężko to znoszę, zwłaszcza, że w tym roku słoneczko na nie rozpieszczało. Coraz go mniej, temperatury spadają. Jedyną pociechą są popołudniowe spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów, których w tym sezonie w moim rejonie jest całkiem sporo. Nie jestem ekspertką, więc zbieram tylko te, których jestem absolutnie pewna. Dzięki kilku wyprawom powstał spory zapas suszonych i marynowanych grzybków, ale także przepyszny sos, przepisem na który chcę się dzisiaj z Wami podzielić.
- około 20 podgrzybków
- średnia cebulka
- duży ząbek czosnku
- 2 łyżki oleju
- czubata łyżka masła
- tymianek- najlepiej kilka gałązek świeżego
- płaska łyżka ciemnego sosu sojowego
- 3 łyżki octu
- woda
- łyżka kwaśnej śmietany 18%
- sól i pieprz
Grzyby czyścimy, kroimy, zanurzamy w wodzie z octem- dzięki czemu nie przybiorą tej niebieskawo-zielonkawej barwy. Cebulę i czosnek siekamy dość drobno.
Olej i masło rozgrzewamy.
Zaczynamy od podsmażenia cebuli.
Gdy już będzie dobrze zeszklona- dodajemy czosnek i chwilkę podsmażamy.
Dodajemy odcedzone z wody grzybki.
Przykrywamy i dusimy jakieś 15 minut.
Po tym czasie dodajemy śmietanę.
Dokładamy zioła. Ja dołożyłam całe gałązki, bo obskubywanie listków byłoby dość żmudne. Pod wpływem temperatury same odpadają i łączą z sosem.
Przykrywamy i dusimy około 10 minut. Dolewamy sos sojowy.
Wyławiamy zioła- jeśli włożyliście tak jak ja całe gałązki. Próbujemy, doprawiamy solą i pieprzem.
Podajemy z kaszą, ziemniakami, makaronem, czy na co tam macie ochotę.