Jeśli wydaje się Wam, że przygotowanie ośmiornicy w domowych warunkach jest trudne, że jest to składnik wymagający skomplikowanych zabiegów… to mylicie tak jak ja, do wczoraj. Nigdy wcześniej nie gotowałam dużej sztuki w domu i niczego z niej nie przyrządzałam.
Kupiłam ośmiornicę w całości, zamrożoną i wstępnie oczyszczoną, czyli worek jest opróżniony i pozbawiona jest oczu i skóry wokół nich- taka wersja w Polsce jest najczęściej dostępna. Naczytałam i naoglądałam się różnych porad odnośnie jej dalszej obróbki i choć wszystko wydawało się proste- byłam nieco zestresowana przez zetknięciem z tą panią.
Wycinanie i oczyszczanie otworu gębowego i pozbywanie się “zęba” jest bardzo proste i instynktowne- te części po prostu nie wyglądają w żaden sposób apetycznie 😉
Opłukaną ośmiornicę zanurzyłam 3-4 razy we wrzątku, za każdym razem na około 3-5 sekund, pilnując by woda przy każdym zanurzeniu faktycznie wrzała. Dzięki temu macki ładnie się zwinęły, dodatkowo jest to, oprócz mrożenia, sposób na skruszenie mięsa. W rondelku podgrzałam oliwę i podsmażyłam czosnek- 4 ząbki w całości, lekko rozgniecione nożem. Dolałam pół szklanki wody, choć lepiej by był to warzywny bulion, i włożyłam do środka ośmiornicę. Dorzuciłam liście laurowe, pieprz, nieco soli, cebule w całości i gotowałam pod przykryciem około 20 minut. Po tym czasie nagotował się lekko czerwonawy wywar, doprawiłam go jeszcze do smaku solą i pieprzem, wycisnęłam sok z połówki cytryny i gotowałam jeszcze 10 minut. Po tym czasie w ośmiornicę dało się leciutko wbić widelec, zestawiłam zatem z ognia i zostawiłam pod przykryciem do przestygnięcia.
Tak ugotowaną ośmiornicę wykorzystałam w dwojaki sposób- dzisiaj mowa o pierwszym z nich. Jest to bardzo prosty i klasyczny przepis, który poznałam podczas moich wojaży po południowej części Włoch. Cudownie wydobywa i eksponuje smak mięsa.
Wykorzystałam połowę ośmiornicy, pokroiłam na spore kawałki, wymieszałam z odrobiną soli morskiej, sokiem z połówki cytryny i trzema łyżkami dobrej jakości oliwy z oliwek, dodałam natkę pietruszki, oprószyłam lekko czarnym, świeżo mielonym pieprzem i gotowe! Jeśli chcemy uzyskać bardziej czosnkowy smak, możemy dodać aromatyzowaną nim oliwę, którą możemy zrobić sami. Wystarczy wycisnąć do miseczki 2 ząbki czosnku, zalać oliwą i już po 15 minutach możemy podbić smak ośmiornicy jeszcze bardziej czosnkowym smakiem. Świeże, niskokaloryczne a sycące, danie- przystawka. Najlepiej smakuje delikatnie schłodzone z ulubionym pieczywem- nie ma bowiem przyjemniejszej czynności niż wycieraniem chlebem talerza z lekko słonej, cytrynowej i pachnącej morzem oliwy!