Składniki na ok. 15 niedużych kotlecików:
- 300 g kaszy pęczak
- puszka czerwonej fasoli (250 g po odsączeniu)
- 3 jajka
- pół pęczka drobnego szczypioru
- ząbek czosnku
- bułka tarta
- pół łyżeczki płatków chili
- łyżeczka ziaren kolendry (pół łyżeczki proszku)
- łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
- łyżeczka curry
- łyżeczka kurkumy
- sól
- woda
W lekko osolonej wodzie gotujemy kaszę, na sypko.
Gotujemy 2 jajka na twardo.
Fasolę odcedzamy z zalewy, ale nie płuczemy, ta wilgoć nam się przyda. Wyciskamy do niej ząbek czosnku.
Miksujemy na gładką masę.
Dodajemy posiekany szczypiorek.
Dodajemy ugotowane, pokrojone niezbyt drobno jajka.
Dodajemy ugotowaną do miękkości, ostudzoną kaszę.
Dosypujemy ok. 1-2 łyżki bułki tartej.
Chili i kolendrę w ziarnach rozbijamy w moździerzu, dodajemy do masy.
Dosypujemy resztę przypraw, paprykę słodką, curry, kurkumę.
Wszystko dokładnie mieszamy. Próbujemy i doprawiamy do smaku solą. Dodajemy surowe jajko i ewentualnie jeszcze nieco bułki. Formujemy kotleciki, obtaczamy w bułce.
Warto włożyć je na 30-60 minut do lodówki a następnie jeszcze raz ścisnąć, by lepiej scalić wszystkie składniki. Rozgrzewamy sporą ilość oleju i na dość dużym ogniu smażymy kotleciki z obu stron do zrumienienia.
Uwaga! Jeśli w trakcie smażenia od kotlecików oddzieli Wam się nieco kaszy- usuńcie ją przed włożeniem następnej partii na przykład przy pomocy łyżki cedzakowej. Taka kasza może zacząć strzelać niczym popcorn!