Zawsze staram się maksymalnie wykorzystać produkty, które wpadają mi w ręce, czy też raczej do mojego garnka. Po ugotowaniu, została mi połówka ośmiornicy, a właściwie zostawiłam jej połowę specjalnie, by przygotować z niej coś jeszcze, coś innego. Czekała sobie w lodówce, w esencjonalnym wywarze powstałym dzień wcześniej podczas gotowania. Uwielbiam przepisy szybkie a dające wyśmienity i niebanalny efekt, a ten własnie taki jest.
Podgrzewam oliwę na patelni i wrzucam dość sporą, pokrojoną w kostkę cebulę, lekko solę by puściła soki a nie przypaliła się. Gdy się zeszkli i zacznie przyrumieniać dorzucam 2 spore ząbki czosnku posiekany w drobną kosteczkę, smażę nie dłużej niż 2 minuty mieszając. Dolewam pół szklanki wywaru z gotowania ośmiornicy i tyleż samo domowej roboty, dość rzadkiego w konsystencji soku pomidorowego. Jeśli macie przecier lub pastę, czyli dość gęste pomidory- możecie dolać więcej wywaru lub uzupełnić miksturę wodą, by jeszcze przez jakieś 10- 15 minut wszystko mogło się ze sobą podusić. Ideałem byłoby dodać świeże, słodkie, dojrzałe na słońcu pomidory, jednak po sezonie wolę korzystać z przetworów, które są pełne cudownego pomidorowego smaku.
W czasie gotowania płyn odparuje i powstanie niezbyt gęsty, esencjonalny sos do którego na koniec wrzucam pokrojoną ośmiornicę. W razie konieczności dosmaczam jeszcze pomidorami. Po 2-3 minutach próbuję wszystko i doprawiam solą, pieprzem, sokiem z cytryny, odrobiną cukru, dorzucam posiekaną natkę pietruszki i gotowe 🙂
Taki sos podaję najczęściej z makaronem typu casarecce lub linguine, ale jako, że nie jestem makaronowym maniakiem- konserwatystą- polecam użyć makaron, które lubimy, dowolność pełna.