Chciałoby się rzec- pora na babeczki z pora! 🙂 Wystarczy niezawodny przepis na ciasto, a cała reszta zależy od naszej wyobraźni. Tym razem postawiłam na połączenie, które bardzo lubię. Grzyby z porem, moim zdaniem, łączą się nawet lepiej niż te owoce lasu z cebulką. Nie trzeba już żadnych wymyślnych przypraw. Prosto i pysznie.
Tag: babeczki
Kruche babeczki z kremem
Wiosna przyszła, człowieka aż nosi żeby pobiec do lasu, czy pogrzebać w ziemi, coś zasiać, coś przesadzić… Ale nie, ja muszę być chora i leżeć w łóżku z gorączką. Dużo pracy, zmęczenie, dobrze, że tydzień się skończył. I tak na dobry początek weekendu, energia na chwilę powróciła i zbiegłam do kuchni coś upichcić. No i tutaj zaskoczenie, naszło mnie na wypieki… Kto zna i śledzi moje wpisy, ten wie, że rzadko piekę słodkości, a dzisiaj o dziwo, właśnie na słodkie ciacha mnie natchnęło. Od dawna chciałam wypróbować jak smakuje słodki mus/krem z awokado i znalazłam pretekst. Babeczki wyszły super smaczne. Polecam!
Składniki na 12 babeczek:
Na ciasto:
- 250 g mąki
- 80 g cukru pudru
- jajko
- 150 g masła
- 2 średnie dojrzałe awokado
- banan
- 2 płaskie łyżeczki kakao
- 2 łyżki miodu
- 150 g śmietany 30%
- nieco masła/olej do nasmarowania foremek
- dżem truskawkowy (lub inny ulubiony)
- 1 pomarańcza (lub inne świeże owoce)
Dodajemy zimne, pokrojone w kostkę masło.
Wbijamy jajko i zagniatamy ciasto.
Nie za długo- tylko tyle by składniki połączyły się.
Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na 30 minut do zamrażalnika.
Śmietanę ubijamy na sztywno.
Do oddzielnego naczynia wrzucamy obrane i pokrojone awokado i banana.
Miksujemy go z kakao i z miodem na gładziutką masę.
Następnie łyżką, delikatnie przekładamy to kakaowej masy ubitą śmietanę i mieszamy do połączenia się składników.
Wkładamy do lodówki. Z zamrażalnika wyciągamy ciasto. Dzielimy na 4 równe części, a te z kolei na 3. Foremki natłuszczamy i rozpłaszczamy w nich 12 części ciasta, formując babeczki. Można też ciasto rozwałkować, przełożyć na foremki i wtedy je formować i przycinać, zapewne będą wtedy miały nieco ładniejszy kształt.
Pieczemy około 18 minut (termoobieg) w 190 stopniach. Można do nich wsypać wypełnienie na “fałszywy wypiek”, by babeczki od spodu nie wyrosły za bardzo. Ja tego tym razem nie zrobiłam a i tak wyszły ok. Rumiane babeczki studzimy. Na każdą z nich wykładamy ok. łyżeczki dżemu.
Przekładamy do rękawa schłodzony krem i wyciskamy go na kruche spody z dżemem. Oczywiście możecie nałożyć go także łyżką. Jako dekorację użyjcie dowolnych ulubionych, najlepiej świeżych i lekko kwaśnych owoców. Na wykroiłam fileciki z pomarańczy. Smacznego.
Truskawkowe grzeszki
Babeczki, to słodkie wypieki, których się nie boję. Mała forma, rzadko kiedy się nie udają, wychodzą nawet mnie- wypiekowemu laikowi. Natchnęły mnie czekające na pożarcie świeże i soczyste truskawki, które aktualnie mogłabym jeść pod każdą możliwą postacią. Taka słodka babeczka z owocowym wnętrzem to mały kaloryczny grzeszek, ale przy tym cudowne dopełnienie letniego popołudnia.
- 2 szklanki mąki
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 jajka
- pół szklanki cukru
- pół szklanki oleju
- dwie solidne łyżki śmietany 18%
- 15 sporych truskawek
- starta gorzka czekolada do posypania- opcjonalnie
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia.
W oddzielnym naczyniu, najlepiej mikserem, miksujemy jajka z cukrem.
Następnie dodajemy olej, miksujemy.
Na końcu dodajemy także śmietanę.
Truskawki, oczywiście umyte i bez szypułek, kroimy na jakieś 6 części. Wrzucamy je do miski z mąką i delikatnie mieszamy, by truskawki były obtoczone w mące- dzięki temu podczas pieczenia owoce nie opadną na dno.
Kolejnym krokiem jest dolanie płynnej masy do suchych składników.
Delikatnie mieszamy łyżką, by wszystkie składniki się połączyły. Natłuszczamy blaszkę, lub wykładamy papierowymi formami.
Wykładamy po solidnej łyżce ciasta do każdej foremki.
Pieczemy 30-35 minut w 180 stopniach- góra dół, na dolnej półce. Genialnie smakują posypane startą gorzką czekoladą.
Czekoladowe pychotki
Myślę, że każdy, kto pichci, zgodzi się ze mną, że najprzyjemniejsze w gotowaniu jest nie tylko jedzenie efektów naszej pracy, ale dawanie przyjemności innym. Zwłaszcza najbliższym. Lubię zaskakiwać czymś moją rodzinkę na co dzień, ale jeśli nadarza się specjalna okazja… to tym bardziej nie przepuszczę i zawsze upichcę coś wyjątkowego. Pamiętam jak rok temu, zaczynając przygodę z blogowaniem, napisałam o czekoladowej panna cottcie, którą przygotowałam z okazji urodzin mojego taty. Dzisiaj inna wersja czekoladowego szaleństwa, za którym przepada mój rodziciel- babeczki z czekoladą z okazji jego święta 🙂
- 2 szklanki mąki
- pół szklanki cukru
- dwie łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżeczka cukru wanilinowego lub najlepiej oczywiście waniliowego
- dwie czubate łyżeczki kakao
- szklanka mleka
- pół szklanki oleju (na przykład rzepakowego)
- mąka
- 100 g czekolady, ja użyłam 50 g gorzkiej czekolady z malinami i 50 g z solą morską
Najpierw mieszamy wszystkie suche składniki. Do mąki wsypujemy proszek do pieczenia.
Cukier waniliowy/wanilinowy.
Cukier.
A na końcu kakao.
Wszystko ze sobą mieszamy.
Do oddzielnej miseczki wbijamy jajko, dodajemy olej.
Następnie mleko.
Mieszamy.
Następnie płynne składniki przelewamy do suchych.
Mieszamy aż składniki połączą się ze sobą.
Przygotowujemy foremki. Ja piekłam na blaszce do babeczek, więc delikatnie posmarowałam ją olejem. Do każdej foremki wykładamy łyżkę masy.
Następnie rozdrabniamy czekoladę.
Polecam wybrać cienką tabliczkę- łatwiej się ją kroi. Na ciasto wysypujemy po kilka kawałków czekolady.
Przykrywamy następnie resztę ciasta.
Pieczemy w 200 stopniach przez 25 minut. Ja piekłam na dolnej półce, pięknie wyrosły. Muszę przyznać, że te z czekoladą z solą morską, to moja nowa miłość, koniecznie spróbujcie i w tej wersji!