Na obiad zaplanowałam wątróbkę, klasyczną, bez fajerwerków. Jak wymyślam co i rusz to bardziej fikuśne receptury, to zdarza się, że rodzina tęskni za bardziej tradycyjnymi smakami. Ale wątróbki było sporo, za mało na kolejny obiad dla wszystkich, no ale przecież trzeba było ją jakoś zagospodarować. Postawiłam na smarowidło, które już dawno chodziło mi po głowie. Wyśmienite do chleba, genialne na wafle ryżowe, wspaniałe na zielonym ogórku choćby.
Składniki:
- 250 g wątróbki wieprzowej
- masło ok. 80g do smażenia + 120g do dodania w trakcie miksowania
- kilka łyżek oleju
- mały korzeń selera
- średnia cebula
- duży ząbek czosnku
- sól
- pieprz
- 1/3 szklanki dobrego czerwonego półwytrawnego wina
- pół pęczka natki pietruszki
- 80 ml płynnej słodkiej i raczej tłustej śmietanki
Wątróbkę oczyszczamy i najlepiej nieco rozdrabniamy, osuszamy. Ja płat rozkrajam na kilka części, ale nie za drobno, żeby łatwiej można było przewracać podczas podsmażania. Potem do miksowania trzeba pokroić drobniej, więc jak wolicie, możecie to zrobić od razu. Rozgrzewamy olej a na nim masło. Na mocno rozgrzane wrzucamy wątróbkę.
Zmniejszamy ogień do średniego. Nie martwcie się, jeśli pojawią się na patelni oznaki lekkiego palenia się masła- jest to wręcz niezbędne, dla większej głębi smaku. Po jakichś 2-3 minutach dorzucamy pokrojoną cebulę.
Gdy wątróbka będzie solidnie podsmażona, przewracamy ją na drugą stronę i smażymy kilka minut. Dorzucamy rozdrobniony czosnek.
Selera obieramy i ścieramy na tarce, najlepiej na małych oczkach, szybciej zmięknie. Dorzucamy na patelnię.
Siekamy natkę pietruszki i także dorzucamy.
Dolewamy wino, gdy płyn na patelni zacznie bulgotać gotujemy jeszcze kilka minut by odparować alkohol i pozbyć się nadmiaru płynu.
Zawartość patelni powinna być wilgotna, ale nie pływać w cieczy.
Zestawiamy z ognia i lekko studzimy. 10-15 minut powinno wystarczyć. Rozpuszczamy resztę masła.
Lekko przestudzoną zawartość patelni wrzucamy do misy miksera.
Składniki właśnie po to studzimy, żeby nie tępić noży blendera/maszynki. Dolewamy masło i wstępnie miksujemy.
Dolewamy śmietankę i miksujemy jeszcze chwilę, ale nie za długo, bo śmietanka zamiast związać całość może się oddzielić od masy.
Wyłączamy, doprawiamy solą i pieprzem.
Na początek wsypałam pół łyżeczki soli i łyżeczkę pieprzu, potem zawsze możecie doprawić bardziej, wedle uznania. To smarowidło powinni być dość słone i mocno pieprzne. Oczywiście po dodaniu przypraw wszystko jeszcze króciutko miksujemy.
Przekładamy do słoiczka/pojemniczka i wstawiamy do lodówki. Spokojnie postoi kilka a może nawet i kilkanaście dni.
Że ja tego przepisu nie widziałam dwa tygodnie temu! Miałam za dużo wątróbki z obiadu i nie wiedziałam co z nią zrobić. Ostatecznie zjadłam ją po trochu przez cały tydzień XD Zapisuję do wykorzystania następnym razem.
Dobrze mieć w pogotowiu takie przepisy, które pozwalają na wykorzystanie produktów, żeby niczego nie wyrzucać, ale też żeby się nie przejadło 😉