Śledziki, które zrobiłam w tym roku pierwszy raz i myślę, że nie ostatni. Smakuję bardzo ciekawie, bardzo odpowiada mi ich tekstura. Trochę wahałam się, czy słone i wyraziste w smaku śledzie nie przyćmią smaku grzybów, ale zgrały się idealnie. Rybka znalazła się na pierwszym miejscu, ale ten leśny, lekko ziemisty smak grzybów stworzył cudowne tło. Polecam.
Składniki:
- 200 g śledzi z zalewy grejpfrutowej
- solidna garść grzybów mun
- solidna garść suszonych podgrzybków (lub innych polskich leśnych grzybów)
- średnia cebulka
- łyżeczka marmite
- sól i pieprz do smaku
- olej do smażenia
- woda (1/4 szklanki do gotowania + ta, do namoczenia grzybów)
Grzyby namaczamy przez ok. 1h odcedzamy.
Drobniutko kroimy. Cebulę kroimy w pióra. Rozgrzewamy olej i na średnim ogniu szklimy cebulkę.
Dodajemy grzyby, podsmażamy.
Dodajemy marmite i nieco wody.
Dusimy jakieś 10-15 minut. Doprawiamy solą i pieprzem. Studzimy.
Śledziki kroimy.
Układamy w słoiku lub miseczce, przekładając przestudzoną grzybowo-cebulową mieszanką.
Odstawiamy na kilka godzin, by smaki się przegryzły. Mięciutkie śledzie, leśne grzyby i cebulka świetnie kontrastują z lekko chrupiącymi grzybami mun. Polecam!
Ciekawy pomysł na śledzie. To połączenie smaków brzmi dobrze 👌
Bardzo polecam, są pyszne!