Dorada to jedna z moich ulubionych ryb. Kiedy podróżuje do mich ukochanych Włoch, to tam ta rybka jest obowiązkowo na liście dań, których chcę skosztować. Podobno była ulubioną rybą starożytnych Rzymian, więc to miano do czegoś zobowiązuje 😉 Jest najpyszniejsza, gdy jest świeżo złowiona, po prostu rozpływa się w ustach. W Polsce nie mam do takiej dostępu, ale jak się nie ma co się lubi… Dzisiaj wersja z piekarnika, niejako duszona we własnych sokach. Pychota!
- 2 dorady (moje były wypatroszone, każda po ok. 500 g)
- pęczek koperku
- 4-6 plasterków cytryny
- 2 nieduże ząbki czosnku
- łyżeczka musztardy delikatesowej
- ok. 2 łyżki masła
- sól morska
- biały pieprz
Jej wnętrze smarujemy musztardą.
Wkładamy do środka każdej po 1/4 masła.
Wkładamy pokrojony w plastry czosnek.
Dokładamy koperek, całe gałązki i cytrynę.
Posypujemy solą i pieprzem. Solimy i pieprzymy także rybę z zewnątrz. Układamy na folii aluminiowej.
Na wierzchu kładziemy resztę masła.
Zawijamy szczelnie, tworząc zgrabną paczuszkę.
Pieczemy w 200 stopniach (górna i dolna grzałka) przez 40 minut.
Rybka jest soczysta, a z wszystkich dodatków tworzy się smakowity sos. Smacznego!
Mmm… Sam tytuł zachęca do skosztowania! Pyszna rybka <3
Dzięki, bo i tytuł oddaje to, co w efekcie ląduje na talerzu 🙂
Uwielbiamy rybki ale jak już to bez głowy 🙂
Ta głowa może odstraszać, ale ryba przygotowywana w całości smakuje… lepiej 🙂 Pozdrawiam