Kończy się lato. Ciężko to znoszę, zwłaszcza, że w tym roku słoneczko na nie rozpieszczało. Coraz go mniej, temperatury spadają. Jedyną pociechą są popołudniowe spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów, których w tym sezonie w moim rejonie jest całkiem sporo. Nie jestem ekspertką, więc zbieram tylko te, których jestem absolutnie pewna. Dzięki kilku wyprawom powstał spory zapas suszonych i marynowanych grzybków, ale także przepyszny sos, przepisem na który chcę się dzisiaj z Wami podzielić.
- około 20 podgrzybków
- średnia cebulka
- duży ząbek czosnku
- 2 łyżki oleju
- czubata łyżka masła
- tymianek- najlepiej kilka gałązek świeżego
- płaska łyżka ciemnego sosu sojowego
- 3 łyżki octu
- woda
- łyżka kwaśnej śmietany 18%
- sól i pieprz
Grzyby czyścimy, kroimy, zanurzamy w wodzie z octem- dzięki czemu nie przybiorą tej niebieskawo-zielonkawej barwy. Cebulę i czosnek siekamy dość drobno.
Olej i masło rozgrzewamy.
Zaczynamy od podsmażenia cebuli.
Gdy już będzie dobrze zeszklona- dodajemy czosnek i chwilkę podsmażamy.
Dodajemy odcedzone z wody grzybki.
Przykrywamy i dusimy jakieś 15 minut.
Po tym czasie dodajemy śmietanę.
Dokładamy zioła. Ja dołożyłam całe gałązki, bo obskubywanie listków byłoby dość żmudne. Pod wpływem temperatury same odpadają i łączą z sosem.
Przykrywamy i dusimy około 10 minut. Dolewamy sos sojowy.
Wyławiamy zioła- jeśli włożyliście tak jak ja całe gałązki. Próbujemy, doprawiamy solą i pieprzem.
Podajemy z kaszą, ziemniakami, makaronem, czy na co tam macie ochotę.
Taki sosik to coś obowiązkowego na jesienny obiad. Aż się uśmiechnęłam widząc tytuł przepisu 😉
Wpraszam się do Ciebie na to pyszne jedzonko 🙂
Aniu, jak widzę nawzajem trafiamy w swoje gusta, więc może powinnyśmy się kiedyś wprosić jedna do drugiej 😉 hehe Pozdrawiam!
Grzybiarz był radosny jak gotował 🙂 mogę zaświadczyć, bo jam Ci to uczyniła 😀 Pozdrawiam!
Aniu pysznośći u ciebie
Dziękuję, staram się 🙂 Rodzina "marudzi", że ich tuczę 😉 ale z niecierpliwością czekają co też podam na stół 😉