Dałam się porwać tłustoczwartkowemu szaleństwu! U mnie jutro tradycyjnie faworki i pączki, oczywiście. Ale postanowiłam spróbować także pączków w pieczonej wersji. Napiszę tak- prawie wszystkie zniknęły od razu. Smaczne są bardzo, pulchniutkie, wilgotne, ale czy to są pączki?…Kształt się niby zgadza, ale mam wątpliwości. To jednak smażenie gwarantuje tym słodkościom specyficzny smak, który kochamy. Oczywiście, pieczona wersja jest mniej kaloryczna, więc możemy je jeść bez wielkich wyrzutów sumienia i to jest niewątpliwa zaleta. Jednak… nie mogłabym spać spokojnie w nocy, gdybym nie dodała, że to raczej jednak bułeczki drożdżowe niż prawdziwe pączki… ale pyszne, niewątpliwie! 🙂
Składniki na 16-20 pączuszków:
- 370 g mąki + łyżka do rozczynu + do podsypywania
- 150 g miękkiego masła
- 3 jajka
- 50 g świeżych drożdży
- 100 ml mleka
- 50 g cukru + łyżeczka
- 1/3 łyżeczki soli
- sok z pomarańczy
- ok. 5 czubatych łyżek cukru pudru
Mleko leciutko podgrzewamy.
Do wysokiego naczynia wsypujemy łyżkę mąki, łyżeczkę cukru.
Dolewamy ciepłe mleko.
Lekko kruszymy drożdże i dodajemy, delikatnie mieszamy, aż się rozpuszczą.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 10 minut.
Rozczyn szybko i bardzo rośnie, więc jeśli nie macie wysokiego naczynia, dodatkowo wstawcie w drugi garnek- rozczyn może wykipieć. Mąkę przesiewamy do sporej miski.
Dosypujemy cukier i sól.
Mieszamy. Dolewamy drożdżowy zaczyn, mieszamy łyżką.
Wbijamy jajka, mieszamy.
Ciasto zrobi się coraz bardziej tępe. Wtedy warto użyć dłoni, lub oczywiście miksera. Dokładamy miękkie, ale nie roztopione masło i zagniatamy wszystko przez ok. 5 minut, aż ciasto będzie gładziutkie, mocno klejące, ale jednak dające się odkleić od brzegów miski.
Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1h.
Po tym czasie na posypaną mąką stolicę wykładamy ciasto.
Z wierzchu także leciutko posypujemy mąką i krótki zagniatamy. Znów posypujemy stolnicę mąką, układamy ciasto i ugniatając dłońmi tworzymy placek o grubości, mniej więcej, 1,5 cm.
Przy pomocy szklanki wycinamy kółka, w ten sposób porcjując ciasto.
Każdą porcję układamy na dłoni, robimy w niej lekkie zagłębienie, w które wkładamy nadzienie- dżem, marmoladę, krem, to co lubimy, jednak pilnujmy, by wkładka nie miała przesadnie płynnej konsystencji.
Sklejamy ze sobą brzegi, jak w przypadku pierogów, a następnie tak powstałą krawędź zbieramy do środka wygładzając.
Powstałe pączuszki układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia- sklejeniem do dołu.
Smarujemy rozmąconym jajkiem.
Na blaszce zmieści się maksymalnie 20 pączuszków- nie układajcie ich zbyt blisko siebie, pamiętajcie, że one sporo podrosną. Uformowane pączuszki odstawiamy, by podrosły jeszcze 15-30 minut. Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni (góra-dół), wstawiamy blaszkę i pieczemy 17-20 minut.
W międzyczasie przygotowujemy lukier. Wyciskamy sok z pomarańczy.
Mieszamy z cukrem pudrem.
Dosypujemy cukier aż uzyskamy dość gęstą konsystencję- taką, by łatwo było ją rozprowadzić, ale też wystarczająco gęstą, by cała nie spłynęła z pączków. Upieczone pączki wystawiamy z piekarnika, studzimy.
Pokrywamy lukrem lub oczywiście inną ulubioną polewą. Smacznego!
Wypełniając powyższy formularz zgadzam się na przetwarzanie moich danych przez Administratora (Pichceniomania) w celu publikacji opinii i ewentualnej możliwości odpowiedzi na nią