Przygotowałam ten pasztet na ostatnią Wigilię i zrobił furorę. Pomyślałam, że to świetna okazja na podanie ryby inaczej, ale to także super sposób na wykorzystanie resztek. Drugi pasztet powstał bowiem już po Świętach, usmażona, a niezjedzona rybka też się nada do przygotowania takiego paszteciku.
Składniki na 2 małe foremki 10×20 cm:
- 250 g filetów z miruny lub innej morskiej ryby (najlepiej jeśli będzie surowa)
- 100 g wędzonej makreli
- nieduża cukinia (ok. 80 g)
- czubata łyżka suszonego koperku lub pęczek świeżego
- 3 jajka
- łyżeczka białego pieprzu
- 1/4 łyżeczki soli + ok. 1/2 łyżki do nasolenia cukinii
- łyżka majonezu
- łyżeczka ostrej musztardy
- masło do natarcia foremek
- bułka tarta lub płatki owsiane do obsypania foremek
Sos:
- 2 łyżki majonezu
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- solidna łyżeczka miodu.
Cukinię ścieramy na tarce na grubych oczkach. Obsypujemy solą i odstawiamy przynajmniej na 15 minut aż puści wodę.
Po tym czasie dość dokładnie odciskamy z wody. Mirunę porcjujemy na mniejsza kawałki, by łatwiej było je zmielić. Z makreli wybieramy ości.
W misie miksera/blendera umieszczamy rozbite jajka oraz przyprawy.
Dokładamy makrelę i połowę miruny, mielimy na gładką masę.
Do masy dodajemy odciśniętą cukinię i resztę ryby w kawałkach, majonez i musztardę, mieszamy dokładnie, ale delikatnie łyżką.
Foremki, najlepiej nieduże i wąskie smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą.
Wykładamy masę.
Pieczemy przez 1,5h w 170 stopniach, z włączoną dolną i górną grzałką, do solidnego zrumienienia.
Podajemy z sosem, którego składniki uprzednio po prostu ze sobą mieszamy.
Wypełniając powyższy formularz zgadzam się na przetwarzanie moich danych przez Administratora (Pichceniomania) w celu publikacji opinii i ewentualnej możliwości odpowiedzi na nią