Brukselkę przemycam ostatnio wszędzie, gdzie tylko mogę. Uwielbiam! Mam takie przekonanie, że to niedocenione warzywo. Może moja dzisiejsza propozycja przypadnie do gustu jakiemuś brukselkowemu sceptykowi? A Wy, jakie macie sposoby na przemycanie w jadłospisie niekoniecznie ulubionych, a zdrowych składników? A może po prostu unikacie i nic nie jest w stanie Was przekonać? Tak czy siak, jeśli macie ochotę na pożywną i rozgrzewającą zupkę, to polecam moją dzisiejszą recepturę.
Category: zupy
Pieczarkowa z kaszą
Jesień kojarzy mi się najbardziej z grzybobraniem, no ale to wyłącznie w połączeniu z taką… bardziej pozytywną stroną obecnej pory roku, kiedy dni są słoneczne i spacerując w poszukiwaniu leśnych skarbów, podziwiać możemy magiczne kolory lasu. Natomiast w pochmurne, mgliste i zimne dni jak dziś, jesień równa się pyszna, gorąca zupka, z wolna dochodząca na ogniu i roznosząca smakowite aromaty. Najlepiej połączyć oba te dobra i ugotować zupę grzybową, prawda? 🙂 Dzisiaj co prawda nie z grzybów leśnych, ale z pieczarek, w nieco innej wersji, z dodatkiem kaszy. Pycha!
Kukurydzianka z meksykańską nutą
Aby uzyskać około 2,5 l zupy przygotujcie:
- dwa udka z kurczaka
- cebulę dymkę
- 5 ząbków czosnku
- dwie średnie marchewki
- kilka zielonych liści pora
- niedużego selera
- dwie średnie pietruszki
- około 400 g gotowanej kukurydzy, może być z puszki
- 4 liście laurowe
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 1/3 łyżeczki kurkumy
- łyżeczka pieprzu cayenne (mniej, jeśli nie przepadacie za ostrymi potrawami)
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól
Na początek gotujemy wywar z mięsem, z zielem angielskim i liśćmi laurowymi, z cebulą, czosnkiem, liśćmi pora i resztą warzyw pokrojonych na mniejsze części.
Wszystko gotujemy na wolnym ogniu, aż mięso i warzywa będą miękkie, około 30 minut. W międzyczasie miksujemy kukurydzę, podlewając odrobiną bulionu. Z gotującego się wywaru wyławiamy mięso, liście laurowe, liście pora i ziarna ziela, a pozostałą zawartość garnka miksujemy. Przez sitko, wprost do garnka, przecieramy zmiksowaną kukurydzę, by pozbyć się skórek, które raczej nam się nie rozdrobnią.
Doprawiamy kurkumą dla koloru, wedle uznania, gałką muszkatołową, pieprzem cayenne i solą. Gotujemy jeszcze chwilkę i gotowe. Słodka kukurydza sama w sobie może okazać się zbyt mdła, stąd dość duża ilość czosnku, który chowa się za słodyczą złotej koleżanki, ale jednocześnie dyskretnie zaostrza smak potrawy. Kropkę nad i stawiamy pieprzem cayenne, smaki pięknie się komponują. Ja podałam z kawałkami mięska, na którym gotowałam zupę i całymi ziarnami kukurydzy.
Można zaserwować ją z pieczywem, kaszą, na przykład jaglaną lub makaronem.
Jeśli chcecie przygotować bezmięsną wersję tej zupy, polecam podsmażyć uprzednio wszystkie warzywa na bulion, najlepiej na maśle, dzięki temu smak wywaru będzie ciekawszy.
Botwinkowa inaczej
Danie bardzo przypadło mi do gustu. Wcześniej nie łączyłam buraczków z pomidorami w jednej zupie, więc postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość smaku. Okazało się, że to całkiem trafiony pomysł. Teraz często będę tak łączyła wspomniane składniki. Wypróbujcie!
Składniki na ok. 4 porcje dość gęstej zupy:
- 2 pęczki botwiny
- 200 g białej fasoli
- łyżka koncentratu pomidorowego
- kości/kawałki mięsa na wywar (najlepiej drobiowe i wołowe)
- 3 marchewki
- duża pietruszka
- por
- mały seler
- 2 ząbki czosnku
- cebula
- kawałek kapusty
- 2 liście laurowe
- 3-4 ziemniaki
- 1/3 łyżeczki kminu rzymskiego
- łyżeczka cząbru
- łyżeczka oregano
- sól i pieprz do smaku
Z kości i włoszczyzny, z dodatkiem kapusty, czosnku, liści laurowych, cebuli, odrobiny soli i pieprzu, gotujemy wywar.
Około 1h. Po tym czasie wyciągamy wszystkie składniki.
Do czystego wywaru dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki, oraz buraczki i łodygi botwinki.
Gdy zmiękną, dorzucamy posiekane liście i ugotowaną fasolę, gotujemy jakieś 5-10 minut.
Zaprawiamy koncentratem pomidorowym.
Doprawiamy utartym kminem rzymskim, cząbrem i oregano. Solą i pieprzem do smaku.
Brokułowy zawrót głowy
P.S. Konwalie nie są jadalne, są wręcz trujące, ale tak mi cudnie pachniały podczas gotowania, że musiałam je uwiecznić 🙂
- średni brokuł
- 4 średnie ziemniaki
- 100 g niebieskiego sera pleśniowego
- 2 marchewki
- 2 pietruszki
- duży por
- 1/2 średniego selera
- 2 liście laurowe
- 2 ząbki czosnku
- ziarno kardamonu
- mała ostra papryczka
- sól
- pieprz
- olej
- czosnek niedźwiedzi
- 1/5 łyżeczki gałki muszkatołowej
Warzywa, marchewki, pietruszki, selera i pora, obieramy, zalewamy wodą i wstawiamy na gaz.
Dodajemy liście laurowe, kardamon, chili i czosnek.
Dodajemy 3/4 łyżki soli i 1/4 pieprzu.
Dodajemy także odkrojoną od brokuła łodygę.
Gotujemy 30-40 minut. Wyławiamy wszystkie warzywa.
Zostawiamy czosnek. Dodajemy obrane, pokrojone w kostkę ziemniaki.
Po 5 minutach dokładamy 3/4 brokuła.
Resztę kroimy o ile to możliwe na plastry. Układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia i skropionej olejem. Posypujemy solą, pieprzem i czosnkiem niedźwiedzim.
Skrapiamy z wierzchu olejem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.
Po 2 minutach zmniejszamy temperaturę do 120 z włączoną dolną i górną grzałką, a najlepiej w opcji grilla, pieczemy nasze chipsy jeszcze jakieś 10 minut pilnując, by nie spaliły się. Gdy ziemniaki i brokuł będą miękkie, dodajemy rozdrobniony ser pleśniowy.
Gotujemy kilka minut.
Miksujemy.
Dodajemy gałkę muszkatołową i ewentualnie doprawiamy jeszcze solą i pieprzem do smaku.
Podajemy z aromatycznymi i chrupkimi zapieczonymi brokułami.
Grzybowa z makaronem
Ostatniej jesieni często ze spacerów pod lesie wracałam dumna, z koszykiem pełnym pięknych grzybów i dzięki temu, dania z ich użyciem często goszczą teraz na moim stole. Zupa grzybowa to część bożonarodzeniowego jadłospisu, ale wcale nie musi być gotowana od święta. Zwłaszcza, że chcę skończyć zapasy w nadziei na nowe zbiory za kilka miesięcy. Moja wersja tej zupy, to smaki mojego dzieciństwa. Jak nic nie było w sklepach to grzyby w lesie i pieczarki gdzieś na łące spokojnie można było znaleźć. Taką zupkę przygotowywaliśmy także z grzybków zwanych przydróżkami, które są niezwykłą rzadkością teraz…to było świetne smaki, warto do nich wracać.
Składniki na około 6 porcji:
- 2 garści suszonych podgrzybków
- 500 g pieczarek
- nieduża biała cebula
- łyżka masła
- czubata łyżka kwaśnej śmietany
- 3 łyżki kwasu z ogórków lub zakwasu barszczu białego
- włoszczyzna na bulion- czerwona cebula, duży por, 2 spore pietruszki, 2-3 marchewki, 1/2 średniego selera
- sól i pieprz
- 3 łyżki oleju do smażenia
Na bazie warzyw gotujemy bulion.
Suszone grzyby namaczamy przez przynajmniej 30 minut. Kroimy je dość drobno.
Białą cebulę kroimy w kostkę.
Podsmażamy na rozgrzanym oleju. Pieczarki oczyszczamy, kroimy w plastry lub nieco mniejsze kawałki. Dorzucamy do cebuli.
Po ok. 10 minutach dodajemy masło.
Gdy to się rozpuści i wymieszamy je dokładnie z pieczarkami i cebulą. dorzucamy podgrzybki i podsmażamy wszystko razem jakieś 5 minut.
Po chwili przekładamy grzyby do wywaru, z którego wcześniej wyjmujemy ugotowane warzywa.
Gotujemy ok. 10 minut.
Doprawiamy śmietaną.
Dolewamy sok z ogórków/zakwas.
Doprawiamy solą i pieprzem. Chwilę jeszcze gotujemy i gotowe. Podajemy z makaronem. Smacznego!
Zupa ogórczasta
Zupa ogórkowa kojarzy mi się z wersją z ogórków kiszonych. Przynajmniej taka zawsze gościła na moim stole. Pierwszy raz skusiłam się na ugotowanie jej ze świeżych, nieprzetworzonych ogórków, dlatego nazwałam ją “ogórczastą”, dla odróżnienia 😉 Wyszła pyszna i aromatyczna. Moi współbiesiadnicy byli zaskoczenia, że nie jest ostra i mocno podkręcona przyprawami, jak to zwykle moje potrawy, ale nie ma co ukrywać- niektóre smaki wymagają odpowiedzialnego traktowania. Żeby oddać ogórkowi, co mu się należy, powściągnęłam swoje zapędy i wyszło cudownie. Polecam!
- 3 średnie, długie ogórki (ok. 800 g)
- 3 marchewki
- 2 pietruszki
- por
- 1/2 średniego selera
- 3 średnie ziemniaki
- 1/2 średniej cebuli
- 3 ząbki czosnku
- 3-4 łyżki oleju
- duża łyżka masła
- 5 jajek
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1/2 łyżeczki sproszkowanego kminu rzymskiego
- sól
- pieprz
Dodajemy obrany czosnek.
Lekko solimy. W międzyczasie dokładnie myjemy ogórki. Możecie je obrać, ja jednak tego nie zrobiłam, tylko porządnie wyszorowałam- dzięki temu zupa miała ładniejszy kolor i nieco tekstury. Kroimy je w kostkę.
W kostkę kroimy także ziemniaki. Na patelni rozgrzewamy olej i masło.
Na średnim ogniu podsmażamy ziemniaki, przez około 5-7 minut.
Rozdrabniamy pora i cebulę.
Dodajemy do smażących się ziemniaków.
Gdy cebula się zeszkli- dodajemy ogórki i wszystko smażymy kilka minut.
W międzyczasie wyciągamy z bulionu ugotowane warzywa, zostawiamy jedynie ząbki czosnku.
Do wywaru wkładamy zawartość patelni.
Wszystko razem miksujemy.
Doprawiamy śmietaną.
Dolewamy sok z cytryny.
Doprawiamy kminem, solą i pieprzem do smaku.
Dokładamy koperek. Proponuję podać z ugotowanym na twardo jajkiem, świetnie smakuje z kiełkami rzodkiewki, do tego jakaś grzaneczka i cudowny obiad gotowy!
Zacierki na mleku
- ok 1,5 l mleka
- 250 g mąki
- jajko
- nieco lekko ciepłej wody
- ziemniaki (w zależności od apetytu 😉 po około 3-4 średnie ziemniaki na biesiadnika )
- sól
- olej rzepakowy nierafinowany, tłoczony na zimno lub inny ulubiony
- średnia cebulka
- alternatywnie, w wersji niepostnej- boczek na zasmążkę
W międzyczasie z mąki, jajka i wody zagniatamy ciasto.
Robimy to kilka minut, dolewając wodę stopniowo. Ciasto powinno być elastyczne i z łatwością dać się formować.
Odrywamy kawałek ciasta, formujemy wałek i z tego wałeczka odrywamy po kawałku ciasta. Mniej więcej tyle ile mieści się między palcami.
Możecie lekko formować je w kulki.
Pamiętajcie by powierzchnię, na której będziecie układać zacierki posypać lekko mąką, by nie przywarły. Gotujemy mleko.
Kluseczki wrzucamy na wrzące mleko i gotujemy na małym ogniu do miękkości, ok. 10 minut.
Cebulkę kroimy w dość drobną kostkę i szklimy na oleju
(jeśli używamy boczku, wytapiamy z niego tłuszcz, a następnie dodajemy cebulkę). Gdy kluseczki i ziemniaki są ugotowane, serwujemy danie. Mleczna zupa trafia do miseczki, a do osobnego naczynia ziemniaki z okrasą. Smacznego!
Flaczki według taty Janka
Flaki to trudny temat. Jedni kochają a inni, którzy, delikatnie mówiąc, nie są fanami często nawet nie próbowali. Dla mnie to szlachetna część piątej ćwiartki, z której można przyrządzić naprawdę wyśmienite dania. Nazwa nie kojarzy się za dobrze, fakt. Do przygotowania klasycznych flaków używa się najczęściej żołądka wołowego, do tego warzywa i mnóstwo przypraw.
- 800 g surowych flaków wołowych
- 300 g mięsa wołowego (np. szponder, pręga, łata, rostbratel)
- 3 średnie marchewki
- 2 spore pietruszki
- 1/2 średniego selera
- duży por
- 2 nieduże lub 1 średnia cebula
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- 1 cm obranego korzenia imbiru
- ząbek czosnku
- czubata łyżka suszonego majeranku
- pół łyżeczki gałki muszkatołowej
- łyżeczka ostrej papryki
- sól do smaku
- 2 łyżki mąki
- woda
Nastawiamy wywar. Wołowinę i warzywa wraz z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, czosnkiem i imbirem gotujemy na niewielkim ogniu.
Cebulę palimy jak do rosołu i również dodajemy do wywaru.
Lekko doprawiamy solą i pieprzem. Gdy wołowina będzie miękka- wyławiamy mięso i resztę zawartości garnka.
Wrzucamy blanszowany wcześniej żołądek.
Doprawiamy majerankiem, gałką, papryką i solą.
Dorzucamy rozdrobnioną wołowinę oraz warzywa, obowiązkowo marchewkę, opcjonalnie pietruszkę i selera.
Polecam dodawać porcjami, by kontrolować zagęszczanie dania.
Zupa papryką doprawiona
Nie jest to zupa paprykowa w klasycznym rozumieniu. Taką już kiedyś prezentowałam. Piekłam paprykę i robiłam z niej pyszny krem. Ta zupa to aromatyczna, solidna, rozgrzewająca porcja energii, dosmaczona papryką w kilku odsłonach. Zaciekawieni? Sprawdźcie przepis koniecznie!
- 120 g kaszy pęczak
- puszka białek fasoli (ok. 250 g po odcedzeniu z zalewy)
- włoszczyzna na wywar (3 marchewki, 1/4 niedużego selera, por, 2 pietruszki)
- 2 uda z kurczaka
- kawałek boczku wędzonego lub innego mięsa, które doda wędzonego posmaku (możecie też po prostu dorzucić odkrojoną, podwędzoną skórę z boczku)
- 2 ząbki czosnku
- liść laurowy
- 2 łyżki ajwaru
- łyżka pasty chili
- 1/2 łyżki słodkiej wędzonej papryki w proszku
- łyżka słodkiej papryki w proszku
- 1/2 czerwonej surowej papryki
- 1/4 łyżki brązowego cukru
- łyżka soku z cytryny
- sól
- szczypiorek
Odcedzamy, zachowując marchew i mięso, które dalej wykorzystamy. Do wywaru wsypujemy opłukaną kaszę i gotujemy.
Gdy kasza będzie niemal gotowa, doprawiamy ajwarem, pastą chili oraz papryką w proszku. Mój ajwar nie był pikantny niemal wcale- lepiej sprawdźcie przed użyciem, żeby nie przesadzić z pikanterią.
Dokładamy fasolę i wszystko chwilę gotujemy. Możecie nie dodawać wszystkich przypraw na raz. Dodać część i w razie konieczności doprawić później.
Pod sam koniec gotowania dorzucamy pokrojoną, ugotowaną w wywarze marchewkę oraz bardzo drobno pokrojoną surową paprykę. Marchewka jest miękka więc nie potrzebuje już obróbki cieplnej, natomiast dobrze żeby papryka pozostała chrupiąca- czyli niech nie gotuje się za długo.
Dorzucamy oddzielone od kości mięso kurczaka.
Doprawiamy cukrem.
Dolewamy nieco soku z cytryny.
Próbujemy i doprawiamy jeszcze do smaku solą i pastą chili. Podajemy posypaną szczypiorem.