Skip to main content

Barszcz z kapustą- pyszna klasyka

Często staram się prezentować Wam tutaj nowe smaki, niekiedy zupełnie nowe są także dla mnie i razem z Wami się ich uczę. Jednak najsmaczniejsze nowinki nie są w stanie odciągnąć moich myśli od polskiej kuchni, która jest niezwykle smaczna i różnorodna. Swego czasu zachłysnęliśmy się specjałami kuchni z całego świata. Całe szczęście nasza polska, i to mocno tradycyjna, wraca do łask, stała się po prostu modna i taką modę to ja rozumiem! Dzisiaj mam dla Was przepis na barszcz biały z kapustą kiszoną- na wypadek, gdyby w Waszych beczkach zostało jeszcze nieco kiszonki po zimie. Nie do końca rozszyfrowałam skąd wywodzi się ten przepis, ale źródła świadczą o tym, że bardzo często gościł zwłaszcza na chłopskim stole- proste, tanie, krzepiące. W moim domu rodzinnym, częsta pozycja w jadłospisie 🙂
Składniki na ok. 6 porcji:
  • żeberka wieprzowe- ok 700 g, podzielone na 6 porcji
  • dwie solidne garście kiszonej kapusty
  • 5 liści laurowych
  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • łyżeczka suszonego majeranku
  • dwie solidne łyżki kwaśnej śmietany
  • ziemniaki- po 3-4 średnie ziemniaki na porcję
  • 100 g słoniny
  • cebula
  • sól
  • pieprz
  • woda (ok. 4 l)

Na początku musimy ugotować żeberka. Lekko solimy wodę, dodajemy liście laurowe i ziele angielskie, wkładamy mięsko i gotujemy do miękkości.

Nie możemy gotować go wraz z kapustą, gdyż kwas utrudniły i mocno wydłużył gotowanie. Obieramy i gotujemy ziemniaki, w lekko osolonej wodzie.

 

W międzyczasie odciskamy z kapusty kwas- zachowując ten płyn. Jeśli kapusta jest już bardzo przekiśnięta dodatkowo zalewamy ją wodą, po czym odciskamy ponownie. Ta druga woda już nam się do niczego nie przyda. Gdy żeberka są ugotowane dodajemy kapustę.

Gotujemy wszystko razem około 20-30 minut. Śmietanę hartujemy dobrze ciepłym wywarem i dodajemy do całości.

 

Próbujemy i doprawiamy solą, pieprzem i majerankiem. Jeśli zupa jest za mało kwaśna- dolewamy nieco wyciśniętego kwasu. Przygotowujemy okrasę, wytapiając tłuszcz z pokrojonej w kostkę słoniki i podsmażając na nim także pokrojoną cebulkę.

Podajemy z świeżo ugotowanymi i okraszonymi tłuszczykiem ziemniakami.

Obowiązkowa botwinkowa

Zupka obowiązkowa, bo teraz właśnie jest na nią najlepsza pora. Botwina to oczywiście nic innego jak młode liście i korzenie buraka ćwikłowego. Lubię wykorzystywać ją do sałatek, potraw duszonych czy zapiekanek, ale zupa to jest mój ulubiony przysmak z jej udziałem. Wersji, nawet w moim rodzinnym domu, jest wiele. Dzisiaj taka… można powiedzieć jarzynowa na bazie botwinki właśnie.

Składniki na ok. 5 porcji:

  • 2-3 skrzydełka z kurczaka
  • 3 średnie ziemniaki
  • pęczek botwinki
  • 4 marchewki
  • pietruszka
  • por
  • seler
  • kilka liści laurowych
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • 4 średnie ząbki czosnku
  • cebula
  • pół pęczka koperku
  • sól i pieprz
  • woda
  • łyżka masła

Oczyszczone mięso i warzywa: 2 marchewki, selera, pora, pietruszkę, cebulę, czosnek; a także ziele angielski i liście laurowe wkładamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy, przygotowując bulion, lekko solimy.

Myślę, że 30 minut spokojnie wystarczy. W międzyczasie obieramy buraczki, ziemniaki, i dwie pozostałe marchewki. Ziemniaki kroimy w standardową kostkę do zupy, buraczki w nieco mniejsza, marchewki w plasterki- jeśli będą za duże, to pokrójmy je jeszcze na pół.

Gdy bulion jest gotowy- odcedzamy pozostawiając w garnku wyłącznie sam wywar.

Dorzucamy pokrojone surowe warzywa.

Od liści odcinamy łodyżki, rozdrabniamy.

Także dorzucamy do bulionu.

Liście oraz koperek rozdrabniamy.

Gdy warzywa w bulionie są już miękkie, na patelni rozpuszczamy masło i chwilę przesmażamy liście i koperek.

Dodajemy do zupy.

Gotujemy wszystkie jeszcze kilka minut, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Jeśli lubicie możecie zupę zaprawić śmietaną, ja podałam skropioną odrobiną maślanki. Smacznego!

Domowe zacierki i młode warzywa- para idealna!

Dzisiaj przepis rodzinny i bardzo tradycyjny. Kiedy kilkadziesiąt lat temu mieszkałam z rodzicami w niewielkim, dwupokojowym mieszkaniu na radomskim blokowisku, życie toczyło się kompletnie innym biegiem. Przede wszystkim oczywiście dlatego, że byłam dzieckiem 😉 Choć może to życie wydaje się z dzisiejszej perspektywy mało komfortowe i z różnych powodów trudne, to jednak jest źródłem cudownym wspomnień. Nigdy nie zapomnę rodzinnych weekendowych wyprawy do babci na wieś, ale co ważniejsze w tej historii- powrotów do domu. Sobotnie popołudnie pachniało wywiórkowanym i wypastowanym parkietem i…obowiązkowo zupą zacierkową, dzisiejszą bohaterką. Bardzo prosta zupa, najlepsza właśnie teraz, kiedy mamy szansę przygotować ją ze świeżych, młodych warzyw. Pachnie cudownie, a jeszcze lepiej smakuje.

Składniki na ok. 6 porcji zupy to:

  • woda, ok 4 litrów
  • świeże, młode warzywa: 3-4 marchewki, por, korzeń i nać pietruszki i selera
  • 4-5 średnich ziemniaki
  • sól i pieprz
na kluski
  • 2 szklanki mąki
  • jajko
  • ok 1/2 szklanki wody
na okrasę
  • ok 100 g słoniny
  • mała cebula
Do wody wkładamy oczyszczone warzywa, nać, pokrojone w plasterki marchewki, pokrojone w kostkę ziemniaki i gotujemy z nich wywar.

W międzyczasie z mąki, jajka i wody zagniatamy ciasto.

Powinno być dość elastyczne i nie kleić się nadto do stolnicy.

Formujemy z niego nie za grube wałeczki.

Odrywając po kawałeczku i tocząc między palcami formujemy kluseczki.

Gdy ziemniaki będą miękkie dorzucamy kluseczki i gotujemy 10-15 minut aż zmiękną.

Ja lubię gdy ziemniaki są wręcz rozgotowane, jeśli wolicie bardziej twarde, wrzućcie kluski nieco wcześniej. Następnie wyławiamy zieleninę. Doprawiamy solą i pieprzem. Słoninę i cebulkę kroimy w kostkę.

Ze słoniny, na rozgrzanej patelni wytapiamy tłuszcz, gdy zacznie się rumienić dodajemy cebulkę.

Ugotowaną zupę, przelaną na talerze lub do miseczek okraszamy przygotowaną okrasą. Smacznego!

Krem z zielonych szparagów

Zupa szparagowa to stały punkt w menu o tej porze roku. Wersji jest wiele. Bardzo lubię zieloną zupę, taką jarzynową,  z tym, co teraz świeże i pyszne, oczywiści także ze szparagami. Jednak najlepszy według mnie jest krem z tych warzyw. Zmiksowane oddają mnóstwo smaku i aromatu. Powstaje swego rodzaju esencja, można by rzec, że to 200% szparagów w szparagach. Proponuję Wam dzisiaj moją wersję, aksamitną, jednak z chrupiącą, także szparagową niespodzianką. Wszystkie moje miksowane zupy muszą mieć jakiś element do pochrupania. Dodatkowa tekstura zawsze mile widziana 🙂

Składniki na około 2,5 litra zupy to:

  • 2 pęczki, czyli ok 1 kg zielonych szparagów
  • 3 litry warzywnego bulionu (4 marchewki, 2 pietruszki, seler, por, cebula, 2 ząbki czosnku, 2-3 ziela angielskie, 3 liście laurowe)
  • 3 średnie ząbki czosnku
  • 2 średnie ziemniaki
  • łyżka masła
Najpierw z podanych składników gotujemy warzywny wywar, tak by powstało go około 3 litry.

Szparagi myjemy, czyścimy, odcinamy dolną zdrewniałą część, którą dorzucamy do gotującego się bulionu.

Odcinamy same główki i na razie zostawiamy.

Resztę kroimy na mniejsze kawałki.

Bulion przecedzamy, do gotującego się wywaru wrzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki.

Po około 5 minutach dorzucamy także środkową część szparagów.

Gotujemy do miękkości, jakieś 10 kolejnych minut. Następnie wszystko miksujemy i ponownie zagotowujemy.

W międzyczasie na maśle, na niedużym ogniu, podsmażamy czosnek, ok. 2 minuty.

Następnie dorzucamy odcięte wcześniej główki szparagów. Lekko solimy i podsmażamy jakieś 5 minut, by lekko zmiękły, jednak nadal pozostały chrupiące.

Zupę doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z podsmażonymi na chrupko górnymi częściami warzyw z czosnkiem. Ja dodałam także nieco kiełków słonecznika.

Aromatyczna grochówka na wędzonce

 Jestem statystyczną Polką, uwielbiam zupy. Nie da się tego ukryć choćby wnioskując po wpisach na moim blogu, zupy pojawiają się dość często. Jak wiecie, lubię eksperymentować, ale czasem powrót do oryginału jest po prostu niezbędny. Grochówka to zupa kojarzona z kuchnią polową, wojskową, z czymś raczej pospolitym. Tylko, że ta pospolitość niesie ze sobą masę smaku no i pożywny posiłek. Dzielę się dzisiaj z Wami przepisem z rodzinnego stołu.

Potrzebne składniki to:
Na wywar:

  • surowy wędzony boczek, lub inne wędzone mięsko ok 0,5 kg
  • kość wołowa
  • cebula
  • marchewka
  • pietruszka
  • por
  • nieduży korzeń selera
  • 5 liści laurowych
  • 4 ziarna ziela angielski
  • 4 ziarna jałowca
  • 4 ząbki czosnku
  • woda
  • pół łyżki soli
A także:
  • łuskany groch 350-400 g w zależności jak gęstą zupę lubicie, zawsze można i więcej 😉
  • 2 marchewki
  • 5 średnich ziemniaków
  • 200 g kiełbasy najlepiej wiejskiej
  • 200 g wędzonego, ugotowanego boczku
  • cebula
  • solidna łyżka majeranku
  • sól
  • pieprz
  • olej- 2-3 łyżki

Boczek gotujemy do miękkości w osolonej wodzie, z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, jałowcem, czosnkiem. Około 45-60 minut. W tym samym czasie gotujemy do miękkości groch, lekko soląc pod koniec gotowania.

Gdy boczek będzie już ugotowany, wyławiamy mięso i wszystkie dodatki, z którym się gotował. Dolewamy wodę- mniej więcej taką ilość, która odparowała w trakcie wcześniejszego gotowania. Wkładamy kość wołową, cebulę warzywa (bez ziemniaków) i gotujemy jakieś 30 minut.

Odławiamy całą zawartość garnka. Dodajemy ugotowany groch i pokrojone w plastry ugotowane marchewki. Dorzucamy także pokrojone w kostkę ziemniaki.

W międzyczasie na rozgrzanym oleju szklimy pokrojoną w kostkę cebulę. Następnie dodajemy pokrojony w kostkę boczek, a gdy się przyrumieni- pokrojoną kiełbasę i ugotowane wcześniej na kości mięso.

Gdy ziemniaki są miękkie dodajemy podsmażone mięso. Doprawiamy pieprzem i sporą ilością majeranku.

Pomidorowa czy fasolowa?

Dzisiaj wariacja na temat pomidorówki. Wersji tej zupy jest mnóstwo i chyba każdy wśród tych rozmaitości jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Ja nie mam tej ulubionej, bo pomidory uwielbiam pod każdą postacią, no może jednak najlepsza jest pomidorówka mojej mamy… 🙂 Połączenie, które chcę Wam zaproponować wcale nie jest jakoś wyjątkowo odkrywcze. Rzadko spotyka się je w formie zupy, ale już choćby w postaci fasolki po bretońsku- stosowane jest nagminnie. Myślę, że ta zupa może zaintrygować zarówno miłośników pomidorowej, jak i tych, którzy kochają fasolę. Zatem do dzieła!

Do przygotowania około 4-6 porcji zupy potrzebujecie:

  • 4 marchewek
  • sporej pietruszki
  • pora
  • selera
  • 3 ząbków czosnku
  • cebuli
  • 4-5 średnich ziemniaków
  • ok. 300 g ugotowanej czerwonej fasoli (może być z puszki)
  • 700 g przecieru pomidorowego (passaty)
  • soli, pieprzu, łyżeczki suszonego rozmarynu
  • wody
Marchewki, pietruszkę, pora, selera, czosnek i cebulę zalewamy mniej więcej dwoma litrami wody i gotujemy do miękkości, lekko solimy.

Odławiamy wszystko, by w garnku pozostał czysty bulion. Ziemniaki kroimy w dość drobną kostkę i gotujemy w wywarze.

Fasolę łączymy z niewielką ilością bulionu i dokładnie miksujemy.

Gdy ziemniaki będę już lekko miękkie dolewamy zmiksowaną fasolę i pomidorową passatę.

Dzięki domieszce kwaśnych pomidorów właśnie w tym momencie, ziemniaki pozostaną jędrne i nie rozpadną się. Gotujemy jeszcze około 10 minut. Doprawiamy solą i sporą ilością pieprzu oraz utartym uprzednio rozmarynem.

Pietruszkowa do sześcianu

Jeśli macie ochotę na aksamitnie kremową zupę, pyszną i zdrową, bulwiastą, ale z orzeźwiającą nutką, a przy tym dość efektownie wyglądającą- to dobrze trafiliście. Gratka dla miłośników pietruszki pod każdą postacią, ale także dla tych, którzy do tego warzywa podchodzą sceptycznie lub wręcz z niechęcią. Myślę, że tą zupą przekonacie niejednego pietruszkowego niejadka 🙂
Do przygotowania ok 4 porcji zupy przygotujcie:
  • 2- 2,5 litra bulionu, warzywnego lub warzywno-drobiowego
  • 5 dużych korzeni pietruszki na zupę i 2 mniejsze na talarki
  • 5 sporych ziemniaków
  • dwa pęczki natki pietruszki
  • łyżkę startego parmezanu
  • 10 marynowanych kaparów
  • 5-6 łyżek oliwy z oliwek
  • kilka łyżek oleju
  • dwie łyżki soku z cytryny
  • sól
  • pieprz
  • czosnek niedźwiedzi
Najpierw ugotujcie bulion, ja przygotowałam na warzywach (z 4 marchewek, dużej pietruszki, pora, selera, cebuli, ząbka czosnku) i niedużej porcji rosołowej, doprawiłam jedynie zielem angielskim, liściem laurowym, solą i pieprzem.

Pietruszki i ziemniaki na zupę obrałam i pokroiłam w nieduże cząstki

i gotowałam w uprzednio przecedzonym bulionie. Oczywiście możecie wszystko ugotować od początku razem i potem odłowić niepotrzebne elementy zupy. W międzyczasie, przy pomocy obieraczki lub ostrego noża pokrójcie 2 pietruszki na cienkie plastry. Zalejcie kilkoma łyżkami leju, doprawcie szczyptą soli, pieprzu i czosnku niedźwiedziego, wymieszajcie i zostawcie na kilka minut.

Nagrzejcie piekarnik do 160 stopni, rozłóżcie plasterki pietruszki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Pieczcie aż talarki ładnie się podpieką, potrwa to około 7 minut. Pilnujcie piekarnika, bo cieniutkie warzywa szybko mogą się przypalić. Liście pietruszki zmiksujcie z parmezanem, kaparami, sokiem z cytryny, oliwą z oliwek, odrobiną soli i pieprzu- pamiętajcie, że kapary i parmezan są już słone!

Gałązki pietruszki możecie na 2-3 minuty wrzucić do gotującego się wywaru- zawsze to dodatkowy pietruszkowy smaczek. Jednak nie trzymajcie tych zieloności za długo w zupce, chcemy, bowiem żeby miała biały kolor.

Bulion z ugotowanymi ziemniakami i korzeniami pietruszki doprawcie, jeśli to konieczne, i zmiksujcie.

Zupkę wylejcie na talerz, dołóżcie zielone pesto, około łyżeczki, i połóżcie pietruszkowe talarki. Teraz wystarczy tylko ruch łyżki i piękny, zielono-biały obraz wymaluje się sam 🙂

Uwaga, pyszna ciekawostka do wypróbowania!!!!! Spalcie kilka talarków, na węgiel. Rozkruszcie zwęglone warzywo i delikatnie posypcie nim zupę. Dodaje to niejako ostrości, ziemistości, warto spróbować 🙂

Wigilijny czerwony barszczyk z pieczonych buraków

Burak, czerwone bulwiaste złoto, niby niepozorny, a jakże inspirujący. Jest warzywem, które świetnie sprawdza się jako składnik wytrawnych dań, ale ciasto z jego wykorzystaniem jest nie mniej pyszne. Bardzo zdrowe dla naszego serca i układu trawiennego. Burak stał się modnym warzywem, już dawno przestał być kojarzony wyłącznie z czerwonym barszczem. Jednak dzisiaj będzie o buraku właśnie w takim, świątecznym wydaniu.

Postny barszcz czerwony to dość spore wyzwanie. Niby prosta zupa z buraków, ale wydobycie i podkreślenie pożądanego smaku, wymaga konkretnych zabiegów. Przede wszystkim jest to jedno z tych dań, które, moim zdaniem, najlepiej smakuje na drugi dzień po ugotowaniu. Można łatwo przesadzić z przyprawami i zabić słodycz buraka. Moja wersja jest dość klasyczna jednak wymaga trochę zachodu, na przykład wcześniejszego upieczenia buraków, ale zaręczam, opłaca się!


Do przygotowania około 3 litrów barszczu potrzebujecie:

  • 10 buraków
  • 2 kwaśne jabłka
  • 6 marchewek
  • 4 pietruszki
  • pora
  • selera
  • cebuli
  • 3 ząbków czosnku

A to wszystko w średnim rozmiarze 🙂

Naszykujcie również

  • garść suszonych grzybów
  • 5 liści laurowych
  • 5 ziaren ziela angielskiego
  • dwie łyżeczki majeranku
  • łyżeczkę lubczyku
  • pieprz i sól
  • wodę
  • 2-3 łyżki octu jabłkowego lub soku z cytryny
  • folię aluminiową

Grzyby moczcie przez około pół godziny, następnie odcedźcie, zalejcie niewielką ilością wody i ugotujcie, 30-45 minut powinno w zupełności wystarczyć. W czasie gotowania uzupełniajcie ilość wody jeśli to konieczne.

Nie wylewajcie grzybowego bulionu! Buraki umyjcie, najlepiej przy pomocy szorstkiej strony gąbki lub szczoteczki, obetnijcie długi korzonek.

Każdego buraka osobno owińcie folią aluminiową.

Pieczcie je w piekarniku w 160 stopniach przez 1,5 h, po tym czasie wyłączcie piekarnik, ale buraki zostawcie w środku. Około pół godziny później wyjmijcie buraki z piekarnika, jeśli nie są zbyt gorące- wyjmijcie je z folii i przy pomocy nożyka zdejmijcie skórkę. Usuniecie ją z łatwością.

W momencie wyłączenia piekarnika nastawcie warzywny bulion. Do około 4-5 litrów wody powinny trafić wszystkie warzywa, cebula lekko przypalona jak do rosołu, dwa ząbki czosnku, ziele angielskie, liście laurowe i pół łyżeczki soli.

 

Całość gotujcie aż warzywa zmiękną. Pozostawcie w garnku wyłącznie czysty bulion i dołóżcie do niego pokrojone buraki, jabłka pokrojone w ćwiartki, ze skórą z wykrojonymi gniazdami nasiennymi oraz grzyby.

 

W razie konieczności dolejcie nieco wody, tak, aby sięgała kilka centymetrów powyżej warzyw. Wlejcie także nieco grzybowego wywaru, ale nie wszystko od razu, lepiej móc dolać potem niż od razu zdominować czerwony barszcz grzybowym smakiem. W końcu to burak ma grać pierwsze skrzypce. Gotujcie to wszystko na niewielkim ogniu przez około 10 minut, dolejcie ocet i gotujcie następne 10 minut. Na koniec dodajcie zioła, pieprz i sól, najlepiej lekko utarte.

Po 2 minutach zdejmijcie z palnika. Przykryjcie barszcz, pozwólcie mu przestygnąć i odstawcie na noc w chłodne miejsce. Następnego dnia przecedźcie barszcz, podgrzejcie go i ewentualnie doprawcie do smaku.

Ten barszczyk wydobywa zdecydowaną słodycz buraków, lekko przełamaną specyficznym smakiem pieczonych warzyw, ma obłędnie głęboki kolor. Jeśli wolicie bardziej kwaśną wersję, możecie dolać dobrej jakości zakwasu buraczanego. Ja jednak polecam tę słodko-ostrą wersję. Jeśli lubicie orientalne smaki to możecie doprawić barszczyk imbirem i cynamonem.

Tradycyjnie najlepiej podawać z uszkami z grzybowym farszem, a mój przepis na nie znajdziecie TUTAJ

Aromatyczna zupa z kaszą bulgur i makaronem vermicelli.

Tym razem moje danie zainspirowane zostało produktem, który wpadł mi w ręce, kaszą bulgur z vermicelli. Kaszę i makaron znam, jednakże ich połączenie okazało się bodźcem do stworzenia jakiejś potrawy i wykorzystania tej mieszanki. Bulgur, to kasza z ziaren pszenicy durum, które są gotowane, a następnie suszone. Vermicelli, czyli makaron w formie bardzo cieniutkich nitek, który znacie zapewne głównie w formie makaronu ryżowego używanego w kuchni orientalnej, tutaj wykonany także z pszenicy twardej. Ciekawe połączenie tekstur, czyli to, co lubię najbardziej. Sama zupa jest aromatyczna, nawiązująca bukietem przypraw do kuchni tureckiej,.


Przygotujcie następujące składniki (około 6 porcji):

  • 250 g kaszy z makaronem (więcej jeśli lubicie gęste zupy)
  • dwie golonki z indyka
  • 3-4 nieduże marchewki
  • średnia pietruszka
  • mały korzeń selera
  • dwa ząbki czosnku
  • średnia cebula
  • 3-4 nieduże ziemniaki
  • czubata łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka curry
  • łyżeczka słodkiej papryki
  • pół łyżeczki pul biber- pikantnej papryki w płatkach
  • 1/3 łyżeczki suszonej mięty
  • pół łyżeczki lub kilkanaście ziaren pieprzu
  • łyżeczka tymianku
  • 1/3 łyżeczki kminu rzymskiego
  • sól według uznania do smaku
  • kapusta pekińska
  • kilka ziarenek ziela angielskiego
  • kilka liści laurowych
  • olej do smażenia

Golonki gotujemy z dodatkiem liści laurowych i ziaren ziela angielskiego z niewielką ilością soli. Marchewkę, pietruszkę i selera kroimy w kostkę, w słupki, tak jak Wam wygodniej.

Po około 30 minutach gotowania mięsa dorzucamy warzywa. Gdy mięso odchodzi od kości wyciągamy je z wywaru i kroimy na niewielkie kawałki.

Na patelni rozgrzewamy kilka łyżek oleju i podsmażamy na nim pokrojoną cebulę. Gdy ta się zeszkli, dokładamy rozdrobnione mięso i podsmażamy je krótko, na dość dużym ogniu by lekko się przyrumieniło. Na koniec dodajemy wyciśnięty czosnek i wszystkie zioła i przyprawy, najlepiej uprzednio lekko rozbite w moździerzu.

Dzięki temu zabiegowi smak przypraw ma szansę stać się jeszcze bardziej intensywny. Po chwili całą zawartość patelni dorzucamy do cały czas gotującego się bulionu. Dodajemy także pokrojone w kostkę ziemniaki.

Całość gotujemy aż ziemniaki będą miękkie, doprawiamy, jeśli to konieczne, do smaku solą. W międzyczasie gotujemy także kaszę z vermicelli, zgodnie z instrukcją na opakowaniu.

Ugotowanej kaszy nie wrzucamy do zupy, tylko nakładamy porcję na talerz i zalewamy gorącą zupą. Dla urozmaicenia tekstur i dodania nieco świeżości polecam dodać do zupy coś świeżego, zielonego i najlepiej chrupiącego. Świetnie sprawdzą się rozdrobnione liście kolendry, szpinaku, jarmużu, ja dodałam nonszalancko porwane liście słodkawej kapusty pekińskiej. Smacznego!

 

Szybka zupa czosnkowa

Czemu wolny czas mija zawsze tak szybko? Dopiero co kończyłam ostatnie zadania w pracy w piątkowe popołudnie, a już jakimś cudem jest niedziela. W wielu domach  to dzień celebrowania wspólnego, rodzinnie spędzanego czasu. W moim nie jest inaczej. Temu świętowaniu zawsze towarzyszy duży, pyszny, zawsze dopieszczony w smaku, dwudaniowy obiad. Drugie danie bywa różne, zależne od decyzji chwili, ale pierwsze, to zawsze rosół. Po prostu,jak nie ma rosołu- nie ma niedzieli! Powoli warzony na dużej ilości warzyw i na różnych gatunkach mięsa, to jest jeden z głównych smaków mojego domu rodzinnego. Myślę, że nie tylko mojego. A potem przychodzi poniedziałek, w garnku jeszcze rosół, a my szukamy jakiejś odmiany i dlatego poniedziałkowa zupa to zwykle pomidorowa. Jeśli macie jednak ochotę na coś innego, to proponuję Wam dzisiaj równie szybką w przygotowaniu, pyszną zupkę na poniedzielnik- czosnkową na bazie rosołu.

Składniki nie mogłyby być prostsze:
  • rosół (3 porcje)
  • dwie duże główki czosnku
  • dwie marchewki, najlepiej te już ugotowane wcześniej w rosole
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • bułka
  • ser żółty
  • mieszanka ulubionych ziół, najlepiej w śródziemnomorskim stylu
  • szczypta ostrej papryki

Czosnek obieram i kroję w plastry.

W plastry kroję też ugotowaną marchewkę. Podgrzewam rosół, dorzucam to, co pokroiłam i gotuję na niewielkim ogniu.

W międzyczasie kroję bułkę, każdy jej kawałek smaruję lekko oliwą od strony, która trafia na blaszkę,  na papier do pieczenia. Na wierzch kładę plaster żółtego sera, posypuję ziołami i papryką.

Wkładam na około 10 minut do nagrzanego do 200 stopni piekarnika (górna i dolna grzałka). W trakcie gotowania ilość zupy lekko się redukuje u raczej nie potrzebuje większego doprawiania, ale oczywiście dobrze spróbować i sprawdzić. Pokrojony w plastry czosnek zwykle nie wymaga gotowania dłuższego niż 15-20 minut. Dodaje rosołowi ostrości, którą cudownie równoważy słodycz marchewki, szczypta gałki wieńczy dzieło. Podajemy z przypieczoną grzanką, która od spodu delikatnie, aksamitnie rozmięknie, a z wierzchu pozostanie lekko chrupiąca i serowo-ciągnąca się. To jak? Kto podchwyci pomysł na poniedziałkowy obiad?