Obiad wyszedł przepyszny. Cała rodzina zajadała, aż im się uszy trzęsły. Wiem, zawsze tak piszę… ale po prostu nieudanych kulinarnych prób raczej Wam tutaj nie prezentuję 😉 Także możecie zaufać rekomendacji i nakarmić domowników. Kiedyś usłyszałam, że mięsa z kośćmi nie powinno się podawać gościom, bo nie wiadomo jak to jeść, żeby faktycznie zjeść bez rękoczynów- a jeść rękoma podobno nie wypada, czy coś 😉 Otóż tutaj tego problemu nie będzie i śmiało możecie serwować nawet wybrednym gościom- mięso bowiem pięknie odchodzi od kości, już po jednym wbiciu widelca.
- 5 nóg kurczaka
- 1/4 szklanki oleju
- dwie łyżki słodkiej papryki
- płaska łyżeczka słodkiej wędzonej papryki
- solidna łyżka ostrej papryki
- płaska łyżeczka pieprzu
- czubata łyżka oregano
- łyżka czosnku niedźwiedziego
- płaska łyżka soli
- 2-3 łyżki ciemnego sosu sojowego
- 2 łyżki sosu Worcester
- główka lub dwie czosnku
Po dodaniu sosu sojowego, sosu Worcester oraz oleju powinna powstać nam dość płynna marynata, którą dokładnie pokrywamy każdy kawałek kurczaka.
Odstawiamy na minimum 2 godziny do zamarynowania. Po tym czasie układamy kurczaka na lekko natłuszczonej olejem blaszce wraz z przekrojonym w poprzek czosnkiem.
Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni, zmniejszając temperaturę do 170 stopni (górna i dolna grzałka). Pieczemy 1 i 10 minut. Po tym czasie zwiększamy lekko temperaturę do jakichś 190 stopni i dopiekamy kurczaka przez kolejne 15-20 minut, polewając go z wierzchu 2-3 razy wytopionym tłuszczem. Moja propozycja podania to towarzystwo ryżu i kapusty kiszonej.