Pak choi to inaczej kapusta chińska. Smakuje trochę jak kapusta, trochę jak sałata rzymska, coś po środku. Można ją jeść smażoną, gotowaną, blanszowaną, ale i na surowo. Jadłam ją wiele razy, ale sama nie wykorzystywałam podczas pichcenia. Pora to zmienić. Jak pewnie zauważyliście często ostatnio używam mięsa indyka. Dzisiaj nie jest inaczej. Lekko słodkie, pikantne, sezamowe aromaty na dziś!
Składniki na 3 porcje
- 600 g piersi z indyka
- 1/4 szklanki oleju sezamowego
- 3 łyżki ciemnego sosu sojowego
- łyżka musztardy
- pół łyżki miodu
- 1/3 łyżeczki płatków chili
- 1/2 łyżeczki soli
- łyżka ziaren sezamu
- 3 ząbki czosnku
- 6 niedużych pak choi
- olej do smażenia
Dokładnie zanurzamy w niej mięso.
Odstawiamy do zamarynowania na przynajmniej 2 godziny, najlepiej na całą noc. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, przykrywamy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni. Po 15 minutach zdejmujemy przykrycie. Polewamy marynatą, która zebrała się w naczyniu. Pieczemy dalej w 160 stopniach przez 15 minut. 5 minut przed końcem pieczenia posypujemy wierzch mięsa sezamem.
Wyciągamy z piekarnika. I pozwalamy mięsu odpocząć kilka minut.
W tym czasie myjemy kapustę, odcinamy dolne, najgrubsze części.
Rozgrzewamy kilka łyżek oliwy i wrzucamy na nią pokrojony w plastry czosnek.
Po chwili dokładamy liście pak choi.
Podsmażamy około 3-5 minut. W tym czasie liście zmiękną, zaczną się wręcz rumienić, lekko zmięknie biała część liścia, ale pozostanie przyjemnie chrupiąca. Liście wraz ze zrumienionym czosnkiem przekładamy na talerz. Dokładamy porcję mięsa a wszystko polewamy sosem z pieczenia. Smacznego!