Południowcy z kwiatami, czy to cukinii czy dyni, potrafią tworzyć kulinarne cudeńka. W każdym markecie, na każdym straganie w sezonie można kupić świeże kwiaty i uwierzcie, że cieszą się ogromną popularnością. Mogą być żeńskie i męskie, czyli z malutką cukinią lub bez. Im bardziej dorodne tym lepsze. Jeśli chcielibyście wypróbować, sięgając po kwiaty z własnej uprawy, to zalecenie jest takie, żeby nie zbierać ich w pełnym słońcu, rozwinięte, z rozłożonymi płatkami nie zdadzą egzaminu. Najlepiej zrywać je o świcie. Polecam poświęcić kilka i sprawdzić jak smakują.
Category: przystawkiiprzekaski
Potrawka z jarmużu
Przyroda, jak nic innego, potrafi dać człowiekowi pstryczka w nos! I nie mam tu na myśli, wielkich kataklizmów, czy innych żywiołów, niszczących wszystko na swojej drodze. Szczęśliwie w moim otoczeniu takie zjawiska są rzadkością. Jednak jeśli człowiek całe serce i masę pracy wkłada we własny ogród, warzywnik, czy sad, to wszelkie straty i zniszczenia bolą. Tak dzieje się właśnie u nas… na wiele warzyw i owoców w tym roku był prawdziwy urodzaj. Pyszne, dorodne, wczesne jabłka, do kwadratu wiśniowe wiśnie, porzeczki przypominające momentami kiście winogronu, czy maliny tak dorodne, że trzeba było zbierać w porę, by nie łamały gałązek, na których rosną. To samo z warzywami, od wielu tygodni najchętniej zajadamy zupy, których bazą są świeże, pyszne warzywa. A to wszystko wypielęgnowane, podlewane, jeśli trzeba… no i tutaj właśnie przyroda chciała nas wyręczyć. Jedna ulewa za drugą i w efekcie mieliśmy zdecydowanie przedwczesne wykopki… a to wszystko w nadziei, że cokolwiek wyciągniemy z ziemi nie zepsuje się za kilka dni… Zadziwiające, bo raptem kilometr od nas ludzie marzyli o deszczu… a u nas było go w nadmiarze. Pogoda jest jakaś taka, że cały czas utrzymuje się ogromna wilgotność powietrza, więc i pole nie wysycha… no co zrobić. Pomimo misternie przygotowanego systemu odwodnienia, pole pustoszeje a my, jak tylko umiemy staramy się zabezpieczyć i maksymalnie wykorzystać to, co udaje się uratować. Duża część zieleniny, czy to sałata rzymska, czy kapusta pekińska albo są pokaźnie objedzone przez plagę ślimaków, albo już podgniłe… Nie inaczej jest też z jarmużem, który tak na dobrą sprawę dopiero zaczął rozpościerać przed nami swe wdzięki. Dlatego niech nie dziwi Was, że tak wcześnie wprowadzam jarmużowe pychotki do jadłospisu. Oto jeden z przepisów:
Cukinia przepyszna
Oryginalna nazwa tego dania to zucchine trifolate. To pokrótce cukinia smażona i duszona/gotowana w sporej ilości oliwy z ziołami. Wypróbowałam ten przepis bez specjalnego przekonania. Jak zwykle przestudiowałam źródła w poszukiwaniu wersji, która będzie mi odpowiadała najbardziej. Ostatecznie skłoniłam się do wersji mamy mojego znajomego, nieco tylko zmodyfikowałam i oto, co powstało 🙂 Teraz już nie mam wątpliwości, że jest to coś pysznego!
Pomidory jakich mało!
Jest to jedno z dań, które zachwyca! Przyznam, że sama byłam w jakimś sensie zaskoczona, jaka pychota mi wyszła! Soczysta mozzarella, słodkie pomidorki, pełna smaku cukinia, uprażona przepyszna cebulka, nieco smakowitej włoskiej szynki…ooooo sole mio! 😉 Pychota! Niech nie odstraszy Was proces przygotowania poszczególnych składników. Tylko pozornie są czasochłonne, a summa summarum, uwierzcie, że warto się poświęcić. Dawno już nie przygotowałam czegoś, co mnie samą tak bardzo zachwyciło- a to chyba całkiem niezła rekomendacja 😉
Mozzarellkowe ślimaczki
Mozzarella to włoski przysmak, po który sięgam bardzo często. Chyba nawet do końca nie zdawałam sobie sprawy, jak często… Przywodzi na myśl, piękne, wakacyjne chwile, które najchętniej spędzam w słonecznej Italii. Szczęśliwie, dobrej jakości mozzarellę można z łatwością kupić u nas w każdym sklepie. Genialnie nadaje się do przyrządzania zimnych przekąsek, jak i dań na gorąco. Dzisiaj mam dla Was ciekawy pomysł na przystawkę. Pewnie większość z Was zauważyła, że bardzo lubię faszerować, zwijać i zawijać. Ten przepis zatem pod tym względem Was nie rozczaruje, zawijamy! 😉 Polecam!
Szałwia w cieście
Szałwia, jak już kiedyś wspominałam, do niedawna kojarzyła mi się raczej z bólem gardła czy zęba i płukanką na bazie tego zioła. Odkąd stosuję ją w kuchni, jestem coraz bardziej zakochana. Od zawsze chciałam wypróbować przepis na szałwię smażoną w cieście. Przestudiowałam wiele wersji przepisów, wypróbowałam kilka i ostatecznie stworzyłam własny. Przekąska wyszła super smaczna, jest jednak jedna trudność. Większość dostępnych u nas krzaczków po prostu się nie nadaje. Nie dość, że mają nieduże listki, to przede wszystkim są mało mięsiste, a przez to mniej aromatyczne. Nie wiem, czy to kwestia gatunku…ale do przygotowania tego dania potrzebujecie jak największych i najgrubszych, by faktycznie czuć smak tego wspaniałego zielska 😉
Mozzarella z niespodzianką
Choć wakacje mają się niestety ku końcowi, to prowokuję słoneczko i sprowadzam na swój stół wszystko, co choć w najmniejszym stopniu przywołuje radosne letnie chwile. Kiedy o nich myślę, to natychmiast mam w głowie obrazy z mojej ukochanej Italii, do której tęsknię i już nie mogę doczekać się następnej wyprawy, która w tym roku jeszcze przede mną. Tymczasem… lekkie i pyszne jedzonko, to jest to, czego potrzebuję, by lżej przejść przez zmianę aury i cierpliwie czekać na włoskie przygody. Przystawka z mozzarelli sprawdza się zawsze idealnie. Próbowaliście jej w takiej formie?
Zielona fasolka w białym sosie
Tworząc ten wpis, wybierałam kategorie, do których zawsze przypisuję moje receptury. Wybrałam kilka z nich i przyszło mi do głowy- dlaczego nie umieścić tego przepisu wśród głównych dań? Jak dla mnie, zwłaszcza w upalne dni, taka fasolka, to posiłek, do którego już nic więcej nie potrzebuję. Klasycznie z masłem i bułką tartą, z dodatkiem pomidorów albo tak, jak proponuję dzisiaj, z aromatycznym beszamelem. Jeszcze odnajdziecie późniejsze odmiany fasolki, która właśnie teraz jest dostępna i jeszcze nie ma tych irytujących twardych włókien. Ba, pojawiły się już także odmiany fasolki, która tych włókien wcale nie posiada! Ale przyznam uczciwie, że na moim targu ich nie spotkałam. A czy Wy się na nią natknęliście? W każdym razie, wypróbujcie moją propozycję na podanie tego pysznego warzywa. Smacznego!
Szparagowa tarta
To miała być, może nie najlżejsza, ale wieczorna, kolacyjna przekąska dla kilku osób. No i była, ale właściwie głównie dla jednej osoby, która okazała się wyjątkowym pasibrzuchem i zjadła niemal całą sama. Dlatego następnego dnia piekłam drugą, dla tych, którzy nie zdążyli spróbować 😉 I też szybko zniknęła. Serce się raduje, jak można dawać bliskim tyle kulinarnych radości!
Potrawa, jak już wspomniałam, może nie jest najlżejsza, bo na bazie tradycyjnego kruchego ciasta, czyli oczywiście z dodatkiem masła, ale w zestawieniu z farszem, to ciasto sprawdziło się wyjątkowo!
Składniki (naczynie owalne, 30 x 22).
Na ciasto:
- 250 g mąki
- 2 żółtka
- 125 g zimnego masła
- łyżeczka soli
- łyżeczka pieprzu
- 2-3 łyżki lodowatej wody
- 2 pęczki szparagów (800-1000 g)
- 500 g pieczarek
- 100 g chorizo
- 2 średnie cebule
- 150 g mieszanki serów (ja użyłam pecorino, provolone, z przewagą edamskiego 😉 )
- białka, które pozostały z wyrobu ciasta
- 2 całe jajka
- solidna garść czosnku niedźwiedziego suszonego (świeży też jest ok, ale musicie go lekko posiekać)
- łyżka ricotty
- sól i pieprz
- olej do smażenia
Dosypujemy odmierzoną mąkę oraz sól i pieprz.
Łyżką wgniatamy składniki w masło.
Następnie krótko zagniatamy ciasto dłonią, tylko do połączenia się składników.
Owijamy w folię i wkładamy do lodówki na przynajmniej 30 minut. W międzyczasie zabieramy się za farsz. Pieczarki myjemy, lekko rozdrabniamy, nie za drobno.
Na kilku rozgrzanych łyżkach oleju podsmażamy pokrojoną w pióra cebulę.
Gdy ta się zeszkli- dodajemy pieczarki.
Wszystko lekko solimy i pozostawiamy na średnim ogniu, do momentu, aż grzyby oddadzą całą wodę. W tym czasie zajmujemy się szparagami. Myjemy je. Każdego z osobna zginamy, by odłamać zdrewniałe końce. Odcinamy główki, odkładamy je. Resztę szparagów kroimy w kawałki, niezbyt drobno.
Gdy pieczarki są gotowe, dodajemy pokrojone szparagi i wszystko razem przesmażamy kilka minut.
Lekko studzimy. Chorizo kroimy w dość drobną kostkę- jest to pikantny element dania i chcemy, żeby w miarę równomiernie dostarczył owej pikantności całemu daniu.
Ser ścieramy na tarce.
Dodajemy pozostałe po wyrabianiu ciasta białka.
Wbijamy doń także 2 całe jajka.
Dodajemy czosnek niedźwiedzi.
Mieszamy. Dodajemy ricottę.
Z lodówki wyjmujemy ciasto. Układamy je pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia i rozwałkowujemy, by uzyskać potrzebny kształt i wielkość, pamiętając, że ciastem wykładamy nie tylko dno, ale i boki naczynia.
Ten sposób wałkowania kruchego ciasta lubię bardzo. Dłonie nie mają kontaktu z ciastem, więc nie ogrzewamy go. Nie klei się do stolnicy i do wałka, nie trzeba go podsypywać mąką i co chyba najważniejsze- z bardzo łatwo przełożyć je do formy. Tak też czynimy.
Rozwałkowane ciasto przekładamy do formy. Lekko dociskamy. Przycinamy, by nie wystawało poza formę. Dość gęsto nakłuwamy spód widelcem.
Pieczemy 15 minut w 200 stopniach. Po tym czasie wyciągamy podpieczone ciasto, nie jest już surowe, ale nawet nie zrumienione.
Wykładamy farsz pieczarkowo-szparagowy. Posypujemy pokrojonym chorizo. Lekko dociskamy. Układamy pozostawione główki szparagów.
Na koniec wszystko zalewamy serowo-jajeczną masą.
Masę możecie także połączyć z pieczarkami i szparagami, by farsz lepiej się trzymał, jednak ma to znaczenie raczej jeśli chcecie podawać tartę na zimno- ciepłe składniki i tak nie są specjalnie zwarte, więc moim zdaniem wersja z masą na wierzchu jest lepsza- tworzymy niejako osobną warstwę smaku. Pieczemy w 180 stopniach około 40 minut.
Pieczary z serem
Portobello to pieczarki. Różnią się od najpopularniejszych odmian tych grzybów kolorem i wielkością. Portobello są większe, często zdecydowanie większe, są bardziej mięsiste no i przede wszystkim nie są białe, lecz brunatne. Ze względu na swoje cechy, świetnie sprawdzają się chociażby do grillowania, zapiekania, wypełnione dowolnym farszem mogą stanowić świetną przystawkę lub pełnowartościowe danie obiadowe. Mój dzisiejszy przepis zakłada użycie niewielu składników, które jednak tworzą fantastyczną potrawę, podkreślając naturalny aromat grzybów.
- 5 pieczarek portobello (mniej więcej tej samej wielkości, moje miały po około 10 cm średnicy)
- 2 kulki mozzarelli (200-250 g po odsączeniu)
- łyżka pesto z czosnku niedźwiedziego (świetnie sprawdzi się także z bazylii, lub inne zielone, aromatyczne pesto)
- 4-5 cebulek dymek
- sól
- pieprz
- olej
Układamy pokrojoną dymkę.
Na wierzch kładziemy pokrojoną w plastry, dobrze odsączoną mozzarellę.
Na koniec wszystko oprószamy solą i dość obficie pieprzem. Zapiekamy około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (dolna i górna grzałka). Smacznego!