Zwykle tak to jest, że “napada” na mnie w sklepie jakiś piękny składnik. Bez zastanowienia zabieram go do domu i wtedy puszczam wodzę fantazji i gotuję. Tak było tym razem z szałwią. Wypatrzyłam na bazarku, pomimo zimy, piękny krzaczek. Duże, mięsiste liście nie musiały mnie kusić zbyt długo. Czy często w kuchni używacie szałwii? Ja muszę przyznać, że najczęściej wykorzystywałam ją w formie naparu do płukania gardła przy okazji choróbska. Naczytałam się jednak o walorach tej rośliny i postanowiłam, że też będzie gościła w mojej kuchni. Kiedyś już dzieliłam się z Wami cielęciną z szałwiową nutą. Dzisiaj czas na rybę.
Category: owoce morza
Maślano-pomidorowe risotto z krewetkami
Mój bratanek zapytał mnie ostatnio, czemu w programie kulinarnym, który oglądał, mówiono, że risotto to danie śmierci. Szczerze mówiąc – nie wiem. Owszem, trzeba znać kilka tajników, by przygotować to danie, choć tajniki, to chyba nie jest właściwe słowo. Po prostu trzeba kupić odpowiedni ryż i przestrzegać kilku reguł. Ja risotto gotuję często, może dlatego, nie widzę w tym nic trudnego, a biesiadnicy chwalą i zajadają się z ochotą. Moja dzisiejsza propozycja to risotto z krewetkami, kremowe i pyszne.
Dorada maślano-pomidorowa
Ryby uwielbiam chyba w każdej postaci. W domowym zaciszu najbardziej lubię piec je w całości. Ryba, oczywiście, ma swój cudowny, specyficzny smak. Jednocześnie, nawet małym dodatkiem możemy za każdym razem stworzyć nowe danie, gdyż to mięsko wspaniale chłonie wszystkie dodatkowe smaki i aromaty, pozostając przy tym 100% rybą 😀 Polecam Wam poniższą recepturę, może lekko odbiega od klasycznych przepisów, ale cały czas podkreśla szlachetny smak pysznej rybki.
Krewetki w lekkim sosie
Część rodzinki baluje w Hiszpanii, a mnie w domu skręca. Nie z zazdrości, nie, nie 🙂 lecz z tęsknoty, bo pomimo oszałamiająco pięknej pogody w Polsce, to tęskni mi się za śródziemnomorskimi klimatami, które uwielbiam. Dzisiaj namiastka smaków, które kojarzą mi się z wakacjami i morzem. Krewetki. W bardzo prostej i chyba mojej ulubionej wersji.
- 600 g krewetek
- 100 ml białego wytrawnego wina
- pół pęczka pietruszki
- 5 sporych ząbków czosnku
- papryczka chili
- 4 łyżki oleju
- łyżka masła
- sól
Tym razem nie udało mi się kupić świeżych krewetek. Użyłam mrożonych, oczyszczonych, podgotowanych, czyli tych różowych. Wyjmujemy je z zamrażalnika pół godziny przed gotowaniem, przelewamy wrzątkiem i pozostawiamy na durszlaku do zupełnego rozmrożenia.
Siekamy pietruszkę.
Czosnek i papryczkę także kroimy, niekoniecznie bardzo drobno. (papryczka mi umknęła na zdjęciu, ale posiekana została 😉 )
W garnku rozgrzewamy olej z odrobiną masła.
Podsmażamy chwilę czosnek i chili.
Dodajemy krewetki i króciutko przesmażamy.
Dolewamy wino i nieco soli.
Gotujemy około 5 minut na sporym ogniu, by lekko zredukować sos. Dodajemy natkę pietruszki.
Dokładamy masło.
Gdy się rozpuści, jeszcze próbujemy i ewentualnie doprawiamy solą. Gotowe. Polecam serwować z dobrym pieczywem, który można maczać w powstałym w trakcie gotowania, przepysznym sosem.
Pstrąg w ziołach
Pyszna rybka na obiad to jest to! Danie jest proste i szybkie w przygotowaniu. Wiem, że czasami nie tak łatwo kupić świeżą rybę w całości, ale uważam, że taka jest najpyszniejsza. To coś jak twierdzenie, że mięso przygotowywane z kością jest smaczniejsze. Tak moim zdaniem jest też i z rybami, w całości mają o niebo lepszy smak. Dzisiaj proponuję Wam soczystego pstrąga z ziołową nutą.
- 2 pstrągi tej samej wielkości
- ok. 50 g wędzonego surowego boczku (6 cienkich plasterków)
- pół pęczka koperku
- kilka gałązek tymianku
- kilka gałązek oregano
- sól
- biały pieprz
- olej
Wypatroszone wcześniej ryby myjemy i dokładnie osuszamy. Także w środku.
Oprószamy solą i białym pieprzem. Wkładamy do środka plastry boczku.
Myjemy zioła, osuszamy i upychamy je do środka ryby.
Układamy ryby na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko natłuszczonym olejem.
Olejem skrapiamy także wierzch ryby. Pieczemy w 200 stopniach przez 20 minut.
Długość zależy oczywiście od wielkości ryb, moje miały po około 300 g każda. Skórka jest lekko przypieczona, idealnie odchodzi od mięsa, podobnie jak ości. Smacznego!
Rybka w rozkosznie chrupiącej, ziołowej panierce
Ryba w panierce wcale nie musi ociekać tłuszczem, jak jawi się to niektórym orędownikom hiper zdrowego jedzenia. Ja sama na co dzień wybieram rybę pieczoną w całości, albo w potrawce, ale nie da się ukryć, że w panierce też lubię i z chęcią kuszę się na taką smażeninę od czasu do czasu. Panierka może być świetnym dodatkiem, wnieść w danie wiele smaku. W bardzo łatwy sposób możemy zmienić ją w niezwykle istotny element dania, by nie była wyłącznie zbędnymi, dodatkowymi kaloriami. Uważam, że ten przepis właśnie to udowadnia. Polecam!
- ok. 600 g polędwicy z dorsza
- solidna garstka koperku
- świeży tymianek (przynajmniej połowa ilości koperku)
- bułka tarta
- mąka
- duże jajko (lub 2 mniejsze)
- sól
- pieprz
- sok z 1/3 cytryny
Odstawiamy do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie, przy pomocy ręcznika dokładnie osuszamy.
Panierujemy w mące.
Następnie każdy kawałek ryby dokładnie obtaczamy w jajku.
Jajko możecie jeszcze lekko posolić, jednak nie jest to konieczne, gdyż zastosowane wcześniej przyprawy, pomimo osuszania ręcznikiem, w dużej mierze zostają na mięsie. Bułkę tartą mieszamy z posiekanym koperkiem i tymiankiem.
Prosto z jajecznej kąpieli rybka trafia w bułkę z ziołami.
Mocno rozgrzewamy sporą ilość oleju.(ok pół szklanki na patelnię o średnicy 32 cm) Zaczynamy smażenie ryby cały czas utrzymując duży płomień, by ryba się smażyła, a nie zaczęła gotować.
Po ok. 2 minutach zmniejszamy ogień do średniego i dosmażamy rybę na złoty kolor. Przekręcamy na drugą stronę powtarzając procedurę- najpierw największy ogień, potem średni.
Moje kawałki ryby miały ok. 4-5 cm grubości. Smażyły się w sumie 8 minut i były idealne. Soczyste w środku i bajecznie chrupiące na zewnątrz. Polecam!
Rozkosznie kremowa dorada pieczona
Dorada to jedna z moich ulubionych ryb. Kiedy podróżuje do mich ukochanych Włoch, to tam ta rybka jest obowiązkowo na liście dań, których chcę skosztować. Podobno była ulubioną rybą starożytnych Rzymian, więc to miano do czegoś zobowiązuje 😉 Jest najpyszniejsza, gdy jest świeżo złowiona, po prostu rozpływa się w ustach. W Polsce nie mam do takiej dostępu, ale jak się nie ma co się lubi… Dzisiaj wersja z piekarnika, niejako duszona we własnych sokach. Pychota!
- 2 dorady (moje były wypatroszone, każda po ok. 500 g)
- pęczek koperku
- 4-6 plasterków cytryny
- 2 nieduże ząbki czosnku
- łyżeczka musztardy delikatesowej
- ok. 2 łyżki masła
- sól morska
- biały pieprz
Jej wnętrze smarujemy musztardą.
Wkładamy do środka każdej po 1/4 masła.
Wkładamy pokrojony w plastry czosnek.
Dokładamy koperek, całe gałązki i cytrynę.
Posypujemy solą i pieprzem. Solimy i pieprzymy także rybę z zewnątrz. Układamy na folii aluminiowej.
Na wierzchu kładziemy resztę masła.
Zawijamy szczelnie, tworząc zgrabną paczuszkę.
Pieczemy w 200 stopniach (górna i dolna grzałka) przez 40 minut.
Rybka jest soczysta, a z wszystkich dodatków tworzy się smakowity sos. Smacznego!
Rybka na ziemniakach
Ryby ubóstwiam i choć nie zawsze uda się kupić super świeżą, czyli najpyszniejszą- to i tak gotuję je często. Dzisiaj przepis zainspirowany potrawą, którą miałam okazję jeść we Włoszech. Oczywiście zmodyfikowany no i, że tak brzydko napiszę, nieco “spolszczony”. Cudownie smacznie było, więc możecie korzystać z tej receptury bez obaw! 🙂
Składniki na 2-3 porcje:
- 500 g ziemniaków
- 3 filety z mintaja
- pół pęczka koperku
- pół pęczka koperku (najlepiej cienkiego)
- 250 ml białego wytrawnego wina
- 400-500 ml wody
- pół łyżeczki płatków chili
- sól
- olej do smażenia
Ziemniaki obieramy i kroimy w plastry o podobnej grubości (najlepiej ok. 0,5 cm).
Rozgrzewamy olej i zaczynamy podsmażać.
Lekko soli i posypujemy chili.
Po około 10-15 minutach podsmażania, dolewamy wino.
Chwilę dusimy, aby odparował alkohol. Następnie dolewamy wodę- ale najlepiej nie całą, zawsze możemy dolać w trakcie jeśli będzie taka konieczność.
Gdy ziemniaki zmiękną dodajemy posiekany szczypior i koperek.
Po kilku minutach, na wierzchu układamy filety, całe lub pokrojone na nieco mniejsze porcje, lekko oprószone solą.
Dusimy kilka minut i przekładamy na drugą stronę. Rybka uparuje się szybciutko. Na dole pozostanie lekki “sos” powstały w procesie gotowania ziemniaków. Podajemy, smacznego!
Makaron w kremowym sosie z wędzonym łososiem i chrupiącą marchewką
- 200-250 g makaronu, ja użyłam jajecznego tagliatelle
- 100 g wędzonego łososia
- średnia marchewka
- 3 spore ząbki czosnku
- solidna łyżka kwaśnej śmietany
- dwie łyżki oleju do smażenia
- łyżka masła
- 2-3 łyżki soku z cytryny
- natka pietruszki, ok. pół pęczka
- sól i spora ilość czarnego pieprzu
W międzyczasie możecie wodą z gotowania makaronu zahartować śmietanę. Czyli do rzeczonej łyżki śmietany dolewamy kilka łyżek gorącej wody i energicznie mieszamy.
Rozgrzewamy olej wraz z masłem.
Podsmażamy pokrojoną marchewkę.
Ja kroiłam ją w słupki, gdyż chciałam osiągnąć efekt chrupkości w daniu. Po jakichś 10 minutach dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz posiekaną natkę.
Krótko podsmażamy. Dodajemy śmietanę.
Dolewamy sok z cytryny.
Przyprawiamy pieprzem.
Kilka minut gotujemy. Dodajemy lekko rozdrobnionego łososia i jeszcze 2-3 minutki podgrzewamy.
Na koniec próbujemy i w razie konieczności solimy. Proponuję nie używać soli wcześniej, gdyż ryba doda jej sporą ilość. Lepiej dosolić na sam koniec. Podajemy z makaronem, posypujemy jeszcze odrobiną świeżej natki.
Oszukać podniebienie, makaron z owocami morza
Uwielbiam owoce morza. Jednak po pierwsze są dość drogie, a po drugie, nie jest łatwo kupić te najpyszniejsze, czyli świeże. Dlatego, jeśli najdzie mnie ochota na tego typu smaki, czasem muszę się nieco oszukać. W szafce z zapasami mam zwykle marynowane skarby morza, w puszkach, mają długą datę przydatności i można je kupić w większości marketów. Zwykle zamknięte są w lekkiej octowej zalewie, lub po prostu w oleju, który już sam w sobie ma potężną dawkę smaku. Dzisiejszy przepis należy do niezwykle prostych i do zrealizowania w 15 minut, dosłownie!
Produkty na 2 porcje:
- 200-250 g makaronu, ja użyłam casarecce
- 100-120 g owoców morza (bez zalewy), będą to 2 nieduże puszki, wykorzystałam ośmiornicę i małże
- garść pietruszki
- oliwa z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- pieprz i sól
- 2 łyżki soku z cytryny
Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie.
Odcedzamy.
Zmniejszamy ogień i powoli lekko rozgrzewamy sporą ilość oliwy (ok. 8-10 łyżek).
Podsmażamy na niej czosnek. Dosypujemy pół łyżeczki pieprzu i około 1/3 łyżeczki soli.
Dolewamy sok z cytryny.
Chwilę wszystko razem podsmażamy. Dorzucamy natkę pietruszki. Wszystko mieszamy z makaronem.
Następnie dodajemy owoce morza.
Nie ma sensu ich dodawać wcześniej, gdyż były już wcześniej poddane obróbce cieplnej. Całość zdejmujemy z ognia. Możemy dolać także nieco zalewy/oliwy z puszek. Gotowe.