Pogoda dopisuje, warzywniak pęka w szwach. Przyszła pora na przetwory. Zaczynamy od ogórków. Pierwszy raz zrobiłam takie w poprzednim sezonie i bardzo żałuję, że nie wcześniej. Zawojowały tę część mojej rodziny, która przepada za ostrymi, wyrazistymi smakami, ale nie tylko.
Ogórki zdarzają się być gorzkie i nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach dojrzewają. Jeśli takie się Wam trafią, pamiętajcie o tym, by nie obierać ich od strony łodygi, czyli tej ciemniejszej, w przeciwnym razie rozprowadzicie po cały ogórku kukurbitacyny, które odpowiedzialne są za ten nieprzyjemny smak. Można także odciąć około 1 cm z ciemniejszej strony, albo obierać ogórki pod cienkim strumieniem wody, który pomoże spłukać niechcianą substancję.
Z podanych poniżej proporcji uzyskałam 9 słoików o pojemności 350 ml. Potrzebujemy zatem:
- 2,5 kg ogórków
- dwóch średnich główek czosnku
- 4 łyżek soli
- dwóch łyżeczek sproszkowanej papryczki chilli lub w płatkach
- łyżeczki czarnego lub najlepiej białego pieprzu
- 1,5 szklanki octu (375-400 ml)
- 1/4 szklanki oleju
- 3 szklanek cukru
Przygotowanie zaczynamy od dokładnego umycia ogórków. Kroimy je w ćwiartki lub większe w ósemki. Dodajemy sól, mieszamy i odstawiamy na około 6 h. Lepiej żeby zasolone postały dłużej niż krócej.
Po tym czasie odlewamy wodę, którą oddadzą pod wpływem soli ogórki. Mieszamy olej, ocet i cukier- doprowadzamy do wrzenia.
Do ogórków dodajemy chilli, pieprz oraz pokrojony w plastry czosnek.
Następnie zalewamy wszystko gorącą octową zalewą. Odstawiamy na minimum 12 h. Ogórki nie będę pływały w zalewie, dlatego dobrze je przynajmniej raz zamieszać, by równo się marynowały.
Myjemy słoiki i odkręcone, wraz z pokrywkami, wstawiamy do piekarnika. Trzymamy je w piekarniku przez 15 minut od momentu, gdy piekarnik nagrzeje się do 100 stopni. Wyłączyłam piekarnik i w zamkniętym zostawiamy słoiki do wystygnięcia. Oczywiście możecie je dokładnie umyć i wyparzyć, ewentualnie mycie w zmywarce też powinno zdać egzamin. Przekładamy ogóreczki do słoików, upychając dość ciasno.
Zagotowujemy zalewę i gorącą uzupełniamy przestrzeń w słoikach, dbając o to, by nie zostawały w środku pęcherze powietrza.
Wlewając zalewę po prostu, jeśli to konieczne, lekko odsuwamy ogórki od brzegów słoika, by płyn dotarł w każde miejsce.
Gorące zakręcamy i gotowe. Wyczytałam, że niektórzy krótko pasteryzują tego typu ogórki, czyli gotują słoiki przez kilka minut. Ja jednak tego nie robię i nie zdarzyło się, by ogórki źle się przechowały. Są lekko słodkie, pikantne, chrupiące. Świetne jako dodatek do obiadu, sałatki, kanapki, rewelacyjne do domowego burgera! Polecam!