Curry to indyjska potrawa oznaczająca ni mniej, ni więcej, jak warzywa, mięso, ryby, lub inny główny składnik dania przyrządzany w sosie. To dla mnie także synonim przepysznie rozgrzewającej potrawy, gdyż najbardziej lubię bardzo ostrą wersję tego dania. Jednak curry to jednocześnie raczej lekki posiłek, więc świetnie sprawdzi się o każdej porze roku. Dzisiejsza propozycja zakłada użycie dyni, która oczywiście jest rośliną dominującą jesienią, jednak naszą rzeczywistość kocham za to, że niemal wszystkie warzywa i owoce możemy kupić w dowolnym momencie. Wspaniałe. Zatem do dzieła!
- duża pierś z kurczaka (ok. 600 g)
- 400 g dyni piżmowej
- duża cebula
- 400 ml mleka kokosowego
- 3 spore ząbki czosnku
- papryczka chili
- 2 łyżki sosu rybnego
- łyżka ciemnego sosu sojowego
- łyżeczka kminu rzymskiego
- 10-15 ziarenek kolendry, lub ok 1/2 łyżeczki mielonej
- łyżeczka soli
- łyżka przyprawy curry (ja użyłam curry madras)
- łyżeczka słodkiej papryki
- łyżeczka ostrej papryki
- pół łyżeczki słodkiej wędzonej papryki
- olej
Kmin rozcieramy z kolendrą. Mieszamy z solą, papryką słodką, ostrą i wędzoną oraz z curry.
Mieszankę przypraw zalewamy 1/4 szklanki oliwy. Mieszamy. Powstałą miksturą zalewamy pokrojone mięso.
Marynujemy przez minimum godzinę.
Dynię obieramy, pozbawiamy pestek.
Kroimy w kostkę- nieco mniejszą niż kawałki kurczaka.
W kostkę kroimy także cebulę i czosnek.
Na rozgrzaną patelnię przekładamy kurczaka wraz z olejem, w którym się marynował (niekoniecznie całym). Smażymy na dużym ogniu.
Po 3-4 minutach mieszamy- nie za często, by kurczak nie puścił wody i nie zaczął się gotować. Gdy będzie ładnie zrumieniony, dodajemy cebulę.
Po kilku minutach dodajemy także czosnek.
Następnie dokładamy pokrojoną dynię.
Po 5 minutach podsmażania wszystkiego, wlewamy mleko kokosowe. Doprawiamy pokrojoną papryczką chili. Dolewamy sos rybny oraz sojowy.
Całość pozostawiamy na ogniu jeszcze 3-5 minut. Podajemy z ulubioną świeżą sałatką.