Makaron to cudowna baza do stworzenia pożywnego i pysznego posiłku. Gotowanie z nim przypomina tworzenie nowego obrazu na czystym płótnie. Jest dość neutralny, a każdy dodany do niego składnik jest niczym kolejny ruch pędzla malarza na szarym materiale. Gotowy obraz, czyli smak naszego dania, zależy od kolorów-składników, które wykorzystamy. Nieprzypadkowo wybrałam takie porównanie, uważacie, że gotowanie nie jest sztuką? Ja uważam, że jest i to jedną z ciekawszych, bardziej kreatywnych no i przepysznie użytkową. Dzisiaj proponuję Wam danie właśnie na bazie makaronowej podstawy, dla którego zrezygnowałabym z niejednego mięsnego dania. Marchewka, cukinia, masło, świeże zioła… to nie może się nie udać!
- 200-240 g makaronu
- spora, najlepiej młoda marchewka (ok. 120 g)
- 400 g cukinii
- łyżka masła
- olej
- miks ulubionych świeżych ziół lub ulubionej suszonej mieszanki
- łyżeczka miodu
- sól
- pieprz
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- łyżka startego parmezanu
Rozgrzewamy 4-5 łyżek oleju i smażymy na nim warzywa.
Patelnia musi być dobrze nagrzana i nie zmniejszamy zbytnio ognia. Chcemy żeby warzywa się podsmażyły, na mniejszym ogniu zaczęłyby wolno puszczać soki i raczej dusić się, niż smażyć. Siekamy zioła.
Ja wykorzystałam bazylię, cząber, tymianek i oregano. Dorzucamy je do zrumienionych warzyw.
Dodajemy masło.
Następnie miód, gałkę, sporą ilość czarnego pieprzu.
Mieszamy. Gdy masło się rozpuści, dolewamy mniej więcej łyżkę wazową wody, w której gotuje się makaron.
Na koniec jeszcze próbujemy i dosalamy. Nie robimy tego wcześniej, gdyż woda z makaronu jest słona, więc lepiej dosolić na końcu. Mieszamy z ugotowanym makaronem.
Posypujemy parmezanem i wcinamy. Uwaga, jeśli nie pilnujecie kalorii… ugotujcie go lepiej nieco więcej, wciąga i sięga się po dokładkę 😉