Cukinia w śmietanowym sosie

Cukinię od zawsze łączyłam z papryką czy pomidorami. Czerwone dodatki, czerwony sos, zielona soczysta cukinia- jakoś te składniki najlepiej mi do siebie pasowały. Przekonałam się, że kompletnie nie miałam racji, gdy postanowiłam spróbować cukinii w białym sosie na bazie śmietany. Słodkawy smak cukinii jest w takiej wersji jeszcze bardziej podkreślony. Spokojnie może stanowić samodzielne danie lub dodatek do mięsa czy ryby.


Do przygotowania około 4 porcji potrzebujecie około 30 minut czasu i następujących składników:

  • 5 niedużych cukinii (ok. 800 g)
  • średniej cebuli
  • 2 ząbków czosnku
  • 50-80 ml słodkiej śmietany
  • łyżki kwaśnej śmietany
  • koperku (pół pęczka)
  • natki pietruszki (1/3 pęczka)
  • soli i czarnego pieprzu do smaku
  • łyżki klarowanego masła lub 3 łyżek oleju

Cukinię pokroiłam w plastry o grubości mniej więcej 1 cm; tam gdzie była nieco szersza- plastry przekroiłam na pół. Lekko osoliłam, popieprzyłam i zaczęłam dusić na średnim ogniu. Na tłuszczu podsmażyłam posiekaną cebulę, dodając na koniec wyciśnięte ząbki czosnku. Podsmażyłam jeszcze przez minutę i dodałam wszystko do cukinii. Gdy warzywo stało się szkliste, czyli zaczęło mięknąć, dodałam śmietanę i poddusiłam wszystko jeszcze kilka minut. Na koniec dodałam posiekany koperek oraz natkę pietruszki. Doprawiłam do smaku solą i pieprzem i po około 5 minutach danie było gotowe. Cukinia lekko zmiękła, ale mimo wszystko pozostała lekko chrupiąca. Smakowała wyśmienicie.

PORADY: Smażenie na maśle

Są takie produkty, potrawy, które nie mogą obyć się bez masła. Nie zawsze wystarczy to masło po prostu dodać, czasem istotą jest podsmażenie na nim. Najlepiej wtedy użyć masła klarowanego. Można go już z łatwością kupić w sklepie, ale przygotowanie go także nie jest jakąś karkołomną sztuką.


Kostkę masła, o minimalnej zawartości tłuszczu 82%, rozpuszczam w garnuszku z dość grubym dnem, na niewielkim ogniu.

Na powierzchni pojawi się biała piana, od tego momentu podgrzewam jeszcze masło minutę lub dwie i zdejmuję ze źródła ciepła.

Piana na wierzchu i biały osad na dnie garnka to wytrącone białko. Pianę zbieram dokładnie łyżką. Przelewam powoli masło do naczynia, w którym będę go przechowywała, uważając, by w garnku pozostało białko, które osiadło na dnie.

 

Tak przygotowane masło jest już gotowe do użycia. Można je przechowywać przez dłuższy czas w lodówce.

Jeśli jednak nie mamy czasu na taki zabieg, połączmy masło z taką samą ilością oleju- dzięki temu masło nie powinno się przypalić, a potrawa, tak czy siak, delikatnie przesiąknie jego smakiem. Ten pomysł sprawdza się jednak najlepiej przy krótkim i delikatnym smażeniu.

Kotleciki z bobu i pieczarek

Kotlety smakują świetnie, wbrew pozorom, ani smak bobu ani grzybów nie jest dominujący, świetnie się uzupełniają i przenikają. Pieczarki dodają delikatności i sprawiają, że kotleciki są wilgotne i soczyste, bób dodaje przyjemniej, strączkowej słodkości, a bazą jest kasza jaglana, która świetnie łączy ze sobą wszystkie składniki.


Przygotujcie następujące składniki:

  • 250 g pieczarek
  • 500 g bobu
  • dwa jajka
  • pół szklanki kaszy jaglanej
  • dużą cebulę
  • sporą garść świeżej natki pietruszki
  • tymianek
  • sól
  • pieprz
  • bułkę tartą
  • 1-2 łyżki masła do podsmażenia cebuli
  • olej do smażenia kotletów

Kaszę ugotowałam na sypko, według przepisu z opakowania. Surowe pieczarki umyłam i zmiksowałam z lekko podsmażoną wcześniej na maśle cebulą; dodałam nieco soli. Bób ugotowałam z kilkoma ząbkami czosnku i sola, zmiksowałam go razem ze skórkami. Do osolonej pieczarkowej papki dodałam bób i zmiksowałam razem. Następnie dorzuciłam kaszę, jajka, natkę i łyżkę bułki tartej. Doprawiłam do smaku solą, pieprzem i tymiankiem. Ostawiłam na 30 minut do lodówki. Uformowałam kotleciki i oprószyłam je bułką tartą. Smażyłam na średnim ogniu, około 3 minuty z każdej strony, tak, żeby ładnie się przyrumieniły. Mogą stanowić odrębne danie z dodatkiem, na przykład ogórków mało solnych, lub jako dodatek do mięsnego dania. Smacznego!

Bigos z cukinii

Obowiązkowy punkt w moim letnim jadłospisie. Bigos z cukinii, takie… spolszczone węgierskie leczo czy raczej prowansalskie ratatouille 🙂 Przedstawiam przepis na swego rodzaju bazę. Można ją zrobić w wersji bezmięsnej, można dodać paprykę lub niemal każde inne ulubione warzywo. Cukinia sama w sobie jest bardzo nisko kaloryczna, dlatego wszelkie dania z nią w roli głównej, o ile nie przesadzimy z mięsnymi, tłustymi dodatkami, będą lekkie i zdrowe.


Do przygotowania około 4 solidnych porcji potrzebujemy:

  • 4 średnich, młodych cukinii, około 1 kg- dużo, ale cukinia ma w sobie dużo wodoy i zredykuje się niemal o połowę
  • dużej cebulę
  • ząbka lub dwóch czosnku
  • 6 dużych pomidorów lub 2-3 łyżek koncentratu pomidorowego, ja zwykle dodaję i to i to (6 pomidorów i łyżka koncentratu)
  • 200 g ulubionej kiełbasy, może być śląska, toruńska, ale także chorizo- wedle uznania. Ja tym razem użyłam toruńskiej
  • dwóch łyżek słodkiej papryki (można dodać także nieco słodkiej wędzonej)
  • łyżki ostrej papryki
  • łyżeczki pieprzu
  • łyżki suszonej bazylii lub oregano (jeśli macie świeże, to oczywiście jeszcze lepiej)
  • soli do smaku
  • oliwy do smażenia

Cukinię kroję wzdłuż, w około 0,5-1 cm pasy a następnie na drobniejsze kawałki w poprzek. Wrzucam do garnka, lekko solę i duszę na niewielkim ogniu. Często mieszam, by się nie przypaliła, dość szybko zacznie puszczać soki. Skórkę pomidorów nacinam lekko w krzyżyk, na przeciwległym końcu niż znajduje się szypułka, zalewam wrzątkiem i ściągam skórkę, kroję w kostkę i dorzucam do cukinii.

Na patelni podsmażam pokrojoną w połówki plasterków kiełbasę, a po kilku minutach dorzucam pokrojoną cebulę.Gdy ta dobrze się przysmaży, dodaję przeciśnięty przez praskę ząbek lub dwa czosnku oraz paprykę i pieprz.

Wszystko smażę jeszcze minutę lub dwie i dorzucam do cukinii i pomidorów wraz z łyżką koncentratu pomidorowego. Całość duszę nie dłużej niż 10 minut, lubię gdy cukinią jest lekko chrupiąca. Na koniec dodaję zioła i doprawiam do smaku. Piszę te słowa i zajadam bigosik, pycha!

Cukiniowa “lasagna”

Cukinia jest u mnie ostatnio ciągle na tapecie. Z każdym następnym sprawdzonym przepisem, zdaję sobie sprawę, jak uboga w to warzywo była do tej pory moja kuchnia. Cukinia nie ma dominującego , narzucającego się smaku, więc świetnie nadaje się jako baza do wielu potraw, ale jednocześnie jej słodkawo-orzechowy posmak zawsze jest delikatnie wyczuwalny. Z łatwością można sprawić, że będzie cudownie chrupiąca albo rozkoszne soczysta, albo i jedno i drugie zarazem. Najlepiej smakuje młoda, można ją jeść na surowo, nie wymaga długiej obróbki cieplnej. Warzywo-ideał, pełne witaminy C, PP, B1 i karotenu. Dzisiaj moja propozycja to warstwowa zapiekanka, taka lasagna bez makaronu. 


Przygotujcie następujące składniki:

  • 2-3 średnie cukinie
  • 6 plastrów szynki konserwowej
  • 6 plastrów szynki długodojrzewającej
  • ok 150 g ulubionego sera, ja użyłam cheddar
  • 100 g parmezanu
  • 2 jajka
  • przecier pomidorowy
  • bułkę tartą
  • oliwę
  • sól, pieprz i zioła (polecam mieszankę bazylii, tymianku, oregano i rozmarynu)

Cukinię pokroiłam z około 0,5 cm długie pasy, podsmażyłam na mocno rozgrzanym oleju przez około 2 minuty z każdej strony. Każdy plasterek po usmażeniu odkładałam na papierowy ręcznik, by pozbyć się nadmiary oleju. Przygotowałam sobie resztę składników. Szynki pozostawiłam w plastrach, sery starłam na tarce, jajka rozkłóciłam z odrobiną soli, przygotowałam przyprawy.

Owalne naczynie żaroodporne wysmarowałam oliwą i posypałam bułką tartą. Składniki układałam warstwowo. Najpierw warstwa cukinii, na nią nieco soli, pieprzu i ziół oraz około 2 łyżek rozbełtanego jajka. Następnie położyłam szynkę konserwową, posmarowałam ją łyżeczką koncentratu pomidorowego i posypałam serem. Na to znowu trafiła cukinia, cała procedura się powtórzyła lecz tym razem z drugim rodzajem szybki.

Układałam warstwy aż do wyczerpania składników i wypełnienia naczynia. Na sam wierzch trafił żółty ser oraz cienka warstwa bułki tartej.
Piekłam około 35 minut w 190 stopniach. Na ostatnie 10 minut włączyłam górną grzałkę z funkcją grilla by ładnie przypiec wierzch dania. Świetnie smakuje zarówno na ciepło i jako zimna przekąska. Równie pysznie smakować będzie bez szynki, jeśli wolicie wersję bezmięsną.
Pichceniomaniowe niebo w gębie!

Wytrawne ciasto z cukinii

Jak już kiedyś wspominałam, rzadko zdarza się, że gotując, restrykcyjnie trzymam się przepisu. Zawsze coś dodaję, ulepszam. Tym razem też tak było, okazało się jednak, że o ile można poszaleć z dodatkami, to czasami jednak baza potrawy powinna być zgodna przynajmniej z ogólnymi zasadami. Pieczenia dotyczy to o wiele bardziej, dlatego pieczenie słodkich ciast zostawiam zwykle mojej mamie.

Ciasto na słono, to inna bajka, tak mi się przynajmniej wydawało- nic bardziej mylnego. Zmieniłam proporcje składników i wyszedł cudowny gniotek. Dlatego po prostu musiałam spróbować upiec je jeszcze raz, z większym pietyzmem zwracając uwagę na gramatury- i wyszło cudownie. Teraz jest częstą przekąską, która czeka na swych amatorów w lodówce- nigdy za długo czekać nie musi 😉 Przedstawiam przepis na ciasto z cukinią, świetne jako ciepły posiłek, jeszcze lepsze jako zimna przekąska.

Przygotujcie następujące składniki:

  • 400 g cukinii
  • 200 g mąki
  • 50 g parmezanu
  • 100 ml oleju
  • cebula
  • 5 jajek
  • 2-3 łyżeczki soli, 2-3 łyżeczki czarnego pieprz i łyżeczkę tymianku- mój był suszony.
Cukinie starłam na tarce w paski, cebulę na drobnych oczkach- można też drobno posiekać. Wymieszałam z resztą składników i przypraw. Ciasto wypełniło owalną formę 28cmx20cmx5cm. Wstawiłam do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika i piekłam z włączoną dolną grzałką przez 35 minut. Po tym czasie włączyłam także górną grzałkę i dopiekałam przez około 10 minut, żeby ładnie zrumienić wierzch.

O mnie

Witajcie Pichceniomaniacy! Bardzo dziękuję, że zawitaliście w moje internetowe progi. Kilka słów o mnie i o tym projekcie. Jestem adeptką sztuki kulinarnej, dla której gotowanie jest ukochaną formą relaksu. Od zawsze lubię też pisać i właśnie dlatego w Wasze ręce z przyjemnością oddaję tego bloga- zbiór przepisów, wywodzących się z kuchni z całego świata, czasem absolutnie klasycznych, a czasem jedynie inspirowanych klasyką. W swoim prywatnym jadłospisie stawiam na różnorodność, ale szczególną miłością darzę kuchnię polską i włoską, zwłaszcza tę z południa Włoch. Uwielbiam smakować nowości, można powiedzieć, że podróżując, uprawiam tak zwaną turystykę kulinarną. Zawsze kosztuję lokalnych specjałów i czerpię z nich wiele inspiracji. O tych wyjazdowych doznaniach też postaram się tutaj co nie co pisać. Podzielę się z Wami doświadczeniami i wiedzą, co i gdzie smacznie zjeść. 

W swoich przepisach staram się wykorzystywać jak najbardziej naturalne składniki, jak najmniej przetworzone. Korzystam z zapasów z własnego ogródka i przepastnej spiżarni, a zakupy, zwłaszcza jeśli chodzi o warzywa i owoce, robię głównie na lokalnym bazarku. Nie jestem jednak pod tym względem przesadnie radykalna, wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Nieustannie się uczę, we własnym zakresie, ale także w miarę możliwości uczestniczę w warsztatach i szkoleniach. Będę dzieliła się tutaj z Wami zdobytą wiedzą, podpowiem jak sprytnie i efektywnie ułatwić sobie pracę w kuchni. 

Hołduję tradycji, ale staram się również śledzić nowości i aktualnie panujące trendy kulinarne. Wszystkie prezentowane tutaj receptury są przeze mnie sprawdzone, często wielokrotnie udoskonalane. Zawsze chętnie odpowiem na Wasze pytania i przyjmę uwagi odnośnie przepisów i funkcjonowania samego bloga. Bardzo dziękuję, że jesteście ze mną i zachęcam do dalszego śledzenia moich pomysłów.

Dorsz z cukinią, a cukinia z dorszem, a wszystko w cudownie chrupiącej panierce!

Czasami mamy ochotę na kulinarne grzeszki i jakąś, zwykle niezbyt zdrową, przesadę. Jedni biegną wtedy po hamburgera czy kebaba, ja robię coś w zdecydowanie za grubej panierce. Usprawiedliwić ma mnie tylko to, że panierowaniu i smażeniu podlega zdrowa ryba i równie wartościowa cukinia.

Lista zakupów nie jest zatem zbyt długa:
  • ulubiona rybka- ja wybrałam świeżego dorsza,
  • nieduża cukinia,
  • 2 jajka,
  • bułka tarta,
  • mąka,
  • sól,
  • pieprz
  • cytryna.

Tyle.

Rybę opłukałam, wysuszyłam, przyprawiłam solą, pieprzem i sokiem z cytryny, odstawiłam w chłodne miejsce na około 1h. Po upływie tego czasu, pokroiłam cukinię wzdłuż, na około 0,5-1 cm plastry, lekko posoliłam i popieprzyłam po obu stronach. Cukinię i rybę smażyłam równolegle, na dwóch patelniach, uprzednio obtoczone w mące, rozkłóconym z odrobiną soli jajku, a na samym końcu bułce tartej. Plastry cukinii smażyłam około 2-3 minuty z każdej strony. Rybę, filet o grubości 2 cm, po 3-4 minuty na dość dużym ogniu z każdej strony. Panierka pięknie się przyrumieniła, ryba była soczysta i usmażona w punkt, a cukinia chrupka na zewnątrz a cudownie miękka i słodka w środku. Samych pysznych grzeszków Wam życzę 🙂

Chrupiące i pyszne placuszki z cukinii

Cukinia jest jednym z tych warzyw, które latem wykorzystuję na potęgę. Mam swoje ulubione potrawy, ale często staram się wymyślać nowe albo modyfikować już wypróbowane. Ten przepis jest właśnie taką modyfikacją, a właściwie to śmiało mogę go nazwać ulepszeniem. Placki z cukinii robię od zawsze, ale w tej wersji ode niedawna, a żałuję, bo są wyjątkowo smaczne.

Często spotykałam się z opiniami, że cukinia jest “niewdzięcznym” warzywem do smażenia, bo ma w sobie sporo wody, często placki po prostu się rozpadają. Ten przepis sprawdziłam już wiele razy, wyszły bez problemu i za każdym razem równie świetne.

Do przygotowania rzeczonych placuszków potrzebujecie:
  • 2 średniej wielkości cukinii
  • 3 jajek
  • pół szklanki mąki
  • 1/3 do pół szklanki startego parmezanu, pecorino romano lub innego ulubionego, najlepiej dość słonego sera.
  • kilku plasterków szynki parmeńskiej, może być serrano lub inna, najlepiej z tych długo dojrzewających
  • soli, pieprzu
  • oleju do smażenia
Cukinie starłam na tarce, na dużych oczkach. Wbiłam jajka, dodałam mąkę, starty ser, dość drobno pokrojoną szynkę i wszystko wymieszałam. Doprawiłam sporą ilością pieprzu i niewielką soli, pamiętając, że zarówno ser jak i szynka, oddają potrawie nieco ze swej słoności podczas smażenia. Ciasto powinno być dość luźne, ale nie lejące się. W razie konieczności można dodać więcej mąki. Placki nakładałam na patelnię łyżką, rozprowadzając na boki, by nie były zbyt grube. Temperatura smażenia powinna być średnia. Nie może być za niska, bo placki bardziej się uduszą niż usmażą i wchłoną masę oleju, a z kolei na zbyt rozgrzanym tłuszczu po prostu się spalą. Placki podajemy na przykład z ulubionym sosem, ja postawiłam na czosnkowy. Jak usłyszałam od pierwszego i najwierniejszego testera- są obłędne. Wszyscy, którzy próbowali potwierdzają, więc spróbujcie i dajcie znać, czy także staliście się ich fanami. Wszystkiego pichceniomaniowego Moi Drodzy!