Właściwie to upiekłam te ciacha żeby wykorzystać masło orzechowe, które już lekko za długo zalegało w mojej spiżarni. Pisałam już milion razy, że nie jestem dobra w pieczeniu, ale ten przepis już dawno wpadł mi w oko, bo jest bajecznie prosty. Piekłam te ciacha w kilku wersjach, bo oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zmieniła nieco receptury. Okazuje się, że nawet w przypadku 3 składników można coś modyfikować 😉 Dzisiaj wersja najbardziej podstawowa. Wypróbujcie koniecznie!
Składniki na ok. 12 ciasteczek:
- 200 g masła orzechowego
- 60 g cukru
- nieduże jajko
- łyżka oleju
Masło orzechowe mieszamy z cukrem i jajkiem.
Nie może być prościej 🙂 Użyjcie masła dobrej jakości, niektóre jego nieco gorsze wersje są zbyt rzadkie. Masa powinna z łatwością dać się formować.
By to zrobić, nacieramy olejem palce i toczymy kulki.
Wykładamy je na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
Lekko rozpłaszczamy widelcem, tworząc wzorek, lub tak jak ja, nacinamy karbowanym nożem.
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Pieczemy 10-11 minut, dolna i górna grzałka.
Ciasteczka nie powinny być pieczone za długo, gdyż łatwo się przypalają. Na początku będą bardzo mięciutkie, ale przyjemnie twardnieją, gdy stygną.
Smacznego!
P.S. Masło orzechowe możecie zrobić sami, wystarczy zmiksować niesolone orzeszki ziemne.
Z masłem orzechowym biorę w ciemno 🙂
I najlepsze jest to, że im dłużej leżą tym są smaczniejsze! 😉