Kucharzenie to dla mnie najlepszy sposób na odstresowanie. Jednak bywają takie dni, kiedy tyle się dzieje, że nie mam ochoty jak to mówią “stać przy garach”. Zawsze w zanadrzu mam jakieś szybkie w przygotowaniu danie. Szybkie, ale z rodzaju tych, które cudownie poprawiają humor, są lekkie acz sycące i pyszne. Pieczone warzywa.
Zapełniona warzywami blaszka, to syty obiad dla minimum trzech osób. Bukiet składników zależy od tego, co akurat mam w zapasie. Tym razem wykorzystałam 4 ziemniaki, około 20 papryczek pimientos de Padrón, bakłażana, kilka suszonych pomidorów z zalewy z oliwą, główkę czosnku, dużą cebulę, sól, pieprz, rozmaryn i tymianek.
Ziemniaki obrałam i pokroiłam w nieco grubsze niż standardowo frytki. Bakłażana przekroiłam wzdłuż na pół, wydrążyłam pestki, zasoliłam i odstawiłam na kilka minut. Po tym czasie usunęłam zeń nadmiar wody i pokroiłam na mniejsze części. Główkę czosnku podzieliłam na ząbki, ale pozostawiłam je w łupinach. Cebulę pokroiłam w pióra, suszone pomidory w dość cienkie paski, a papryczki pozostawiłam w całości. Wszystko wyłożyłam na blaszkę, skropiłam dość obficie oliwą, posypałam przyprawami. W to wszystko zanurzyłam dłonie, by warzywa pokryć dokładnie oliwą i dodatkami. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam około 15 minut, na kolejne 10 uruchomiłam funkcję grilla i termoobiegu, aby wszystko ładnie się przyrumieniło.
Tyle. Już zrobione. Krótki wpis na blogu, krótki opis gotowania, bo i krótki czas przygotowywania- a efekt przepyszny. Gorące warzywa, zwłaszcza papryczka, która niby słodka, ma w sobie odrobinę pikantnej zadziorności, krzepią wygłodniałe brzuchy domowników. Ponieważ po obiedzie nieco ich jeszcze zostało, posłużyły jako zdrowa przekąska podczas piłkarskich emocji 😀
Fajna egzotyczna potrawa, papryczki – o takich nie słyszałam, z bakłażanem jeszcze nic nie upichciłam :/. Trzeba się wziąć do roboty!!! 🙂 Wygląda bardzo apetycznie! 🙂 Ja bym jeszcze dodała lampkę czerwonego wytrawnego wina 🙂
Papryczki są super, a najbardziej mi się podoba to, że po upieczeniu można zjeść w całości, no może bez ogonka- chociaż nie próbowałam w sumie 😉 Ostatnio kupiłam je w kropkowanym markecie 😉
Brzmi smakowicie, ja również lubię takie szybkie dania z piekarnika 🙂
Bardzo proste, a wszystko razem tworzy jakąś taką… magię 😉
I ja zapisuję na listę potraw do upitraszenia w najbliższym czasie. Super apetycznie to wszystko brzmi, no i wygląda 🙂
Polecam, takie proste a super pyszne, zapewniam 🙂